Jon adyšoŭ biez pary: jašče aktyŭna vykładaŭ va ŭniviersitecie, štoleta pravodziŭ vialikija raskopki. Ankałahičnaja chvaroba, jakuju jon, zdavałasia, pieramoh, niečakana viarnułasia. Prapanujem ŭspaminy historyka, zapisanyja jaho studentami.

Roznyja viery — adna nacyja

Naradziŭsia ja ŭ vioscy Kruci. Vioska pravasłaŭnaja, i ŭsie tut ličyli siabie biełarusami.

A paśla my pierajechali na chutar Hinieŭka. Chutar byŭ na ŭschod ad Miadzieła kiłamietraŭ piać. Tam było mnoha chutaroŭ roznych.

My byli pravasłaŭnyja. Na poŭnač — kataliki, a sprava byli čatyry chutary tatarskija, Aleksandrovičy. My ŭsie byli padobnyja, navat tatarčuki.

Razmaŭlali my na adnolkavaj movie, chadzili kaladavać, naprykład, pa ŭsich śviatach: pa pravasłaŭnych chadzili, pa katalickich. Na Vialikadni jajki źbirali na katalickija, na pravasłaŭnyja. U musulman, kali taksama śviata, my małyja chadzili da ich u hości, jany častavali nas. Była absalutna talerantnaja situacyja.

Kali śviata katalickaje było, moj baćka nie araŭ kala miažy, dzie kataliki.

Tak bierahli adzin adnaho.

Baćki nikoli nie łajalisia, nie maciukalisia, nikoli. Tolki adnojčy, kali ŭžo byŭ kałhas i savieckija paradki, baćka niejak maciuknuŭsia…

Absalutna mat byŭ vyklučany.

Nu heta ž Zachodniaja Biełaruś — kali chto maciukajecca, značyć jon vastočnik ci kamunist.

Nu, taksama i nie krali. Kali ŭžo kałhas byŭ, u nas usio zabrali, naša ŭsio było ŭ kałhasie. Ukraści ŭ kałhasa było… nu tak treba było, tak Boh skazaŭ, svajo zabirać.

Pamiataju, mama paru bulbin pryniesła i strašenna pieražyvała z-za hetaha…

Małym ja ŭžo viedaŭ, što ja biełarus. Pamiataju, u chacie heta było. Baćka siadzić, i ja siadžu.

Baćka palcam pichaje ŭ hrudzi. Palec taki vialiki, z paznohciem. Pichaje j kaža: «Ty biełarus. Paŭtary. Biełarus». Kažu «biełałus» — «r» jašče nie vymaŭlaŭ.

Voś heta pieršy ŭrok mnie baćka daŭ, kab viedaŭ chto taki.

A adkul u baćki? Rodny starejšy brat baćki vučyŭsia ŭ Maładziečanskaj nastaŭnickaj sieminaryi da revalucyi. Jon byŭ starejšy. Potym u jaho syn stanie kiraŭnikom Baranavickaj akruhi Sajuza biełaruskaj moładzi ŭ čas akupacyi, a jaho samoha ŭhrobiać na rudnikach uranavych na Paŭnočnym Sachalinie… Staŭ sacyjalistam, paznajomiŭšysia ź niejkim rabočym maskvičom na čyhuncy, na stancyi Maładziečna. Uciok na Uschod, jaho jak polskaha špijona i trackista pasadzili…

Łapicki

Paśla ja daznaŭsia pra Łapickaha. Pajšoŭ u miadzielskuju škołu. Zvyčajnaja škoła, biełaruskaja. I prynosiać na ŭrok bataniki malunki na šaravataj papiery roznakalarovymi ałoŭkami, pryhoža tak zroblenyja. Infuzoryi tufielki. Mnie ŭ pierapynku starejšyja miadzielskija chłopcy kažuć:

«Malavaŭ Słaŭka Łapicki. Z našaj škoły. Jaho rasstralali za Biełaruś». Mianie raptam heta praciała. Značyć, za Biełaruś možna tak być, što mohuć navat rasstralać!

U1950-m letam jaho rasstralali. A ja skončyŭ pačatkovuju škołu, čatyrochhadovuju. Bačyŭ tyja ŭlotki — jany jašče byli śviežyja, jašče ciopłyja ad jaho ruk. Rasklejvali ich miadzielskija školniki — ich z aŭtamatami zabirali z urokaŭ…

Historyja nastolki ŭraziła, što sam pisaŭ ulotki: «Preč rasijskich akupantaŭ». Išoŭ u škołu i pa darozie raskidvaŭ. Ščaście, što była zima, biełyja listki nichto nie znajšoŭ…

Baćkam było b za toje.

Ulotki Łapickaha rasklejvali miadzielskija školniki. Ich z aŭtamatami zabirali z urokaŭ…

Ja byŭ u dziaviatym kłasie, kali brat viarnuŭsia z vojska. Siadzim u śviatlicy.

I brat da mianie źviartajecca: «A čieho ty po-biełorusski hovoriš? Nado po-russki». Ja jak na jaho vyźvieryŭsia — ja biełarus! I ty biełarus!

Brat, na vosiem hadoŭ starejšy, razhubiŭsia… I ja baču, jamu dachodzić niešta… Paśla my byli ź im adnadumcami.

Budziem arać — i razarem

My byli siamja, u pryncypie, prasavieckaja. Ihrała rolu čysta mierkantylnaja situacyja: baćka kupiŭ u rasterminoŭku ŭ pani Kozieł-Pakleŭskaj chutar, 12 hiektaraŭ. Kupiŭ razam z bratam Kolem (jaho potym niemcy rasstralali ŭ kancłahiery ŭ Hiermanii). Zapłacili adrazu pałavinu, zołatam zapłacili, a druhuju pałavinu za ich zakłaŭ vilenski bank. Ale hetyja 12 ha byli — adny ŭzhorki hlinistyja, što koń nie moh padjechać naprastki,

baćka araŭ uvieś čas z adnaho boku, kab advalvać uvieś čas baraznu ad uzhorka. I tak pierajazdžaŭ uvieś čas. I kazaŭ, ja kali budu tak arać uvieś čas, vy budziecie i vašyja dzieci-ŭnuki buduć — my, narešcie, razarem hetyja ŭzhorki i ŭ nas budzie chutar roŭny, na im budzie niešta raści.

Ja hladzieŭ na hetyja ŭzhorki — dumaŭ, Boža moj, kolki treba budzie arać?!

Paśla pryjšli «tyja» saviety, panoŭ, adpaviedna, vyhnali i bank lasnuŭ vilenski. I nie tre' było płacić. Baćka kazaŭ, my b nikoli nie vypłacili. Taki błahi byŭ uradžaj na hetych hlinistych uzhorkach…

A vybiraŭ ža chutar dzied. A dzied byŭ vielmi hanarlivy. Jon pry cary byŭ vybarnym vałasnym starastam.

Ad samoha Mikałaja II, kali było trochsothodździe Ramanavych, atrymaŭ miedal — taki avalny. Jaho ŭnuk potym za cukierki pradaŭ. Pa-mojmu, Ihar, što ŭ ministerstvie, ale nie pryznajecca mnie…

Baćka, kali słužyŭ u vojsku Piłsudskaha, to ŭ Vilni skončyŭ jašče kursy stalarki i mieŭ vialiki pryhožy dypłom — taksama nieviadoma dzie. Moža, znoŭ ža za cukierki pradali niejkamu kalekcyjanieru. Vielmi pryhožy dypłom byŭ. Jon, kali viarnuŭsia z vojska, zajmaŭsia stalarkaj, uvieś čas rabiŭ stały, šafy ŭsiakija, kresły. Chvaliŭsia, što samomu Piłsudskamu daču rabiŭ. Brali zołata i źbirali załatoŭki… Dałasia ziamla kryvavymi mazalami. A tut pryjšli saviety — i ŭsio, nie treba ŭžo nikomu płacić. Voś svaja i byccam by ziamla. Praŭda, potym usio zabrali ŭ kałhas.

Dvaccać źmienaŭ ułady

Baćka ŭstupiŭ u kałhas lohka: akramia ŭzhorkaŭ ničoha nie było, razarać ich nie ŭdavałasia, nadta vysokija, a padatki samastojnym haspadaram byli vialikija.

Saviety dušyli prosta, kab ustupili ŭ kałhas. Baćka ŭstupiŭ u kałhas pieršy. My pierajechali z našaha chutara Hinieŭka ŭ viosku Mikasieck, na siadzibu, uhnojenuju strašenna. U Mikasiecku byŭ centr starostva miadzielskaha, dzied tam byŭ starastam. Tam byŭ pałac vialiki na 19 pakojaŭ, jaki spalili partyzany ŭ kancy 1942-ha. Jak jany spalili ŭsie muravanyja budynki ŭ rajonie i ŭ Biełarusi, jakija mahli spalić.

My byli prasavieckija, chacia baćka nikoli b nie ŭstupiŭ u partyju.

A jamu prapanoŭvali šmat razoŭ. Nie ŭstupiŭ ź sialanskaha vopytu, bo kazaŭ: «Ja pieražyŭ za svajo žyćcio niešta kala dvaccaci źmienaŭ ułady». I zahinaŭ palec — Mikałaj II, potym byŭ Kieranski, paśla Kieranskaha pryjšoŭ kajzier, potym Lenin, potym pryjšoŭ na niejki čas Piłsudski, potym znoŭ Lenin, potym litoŭcy, jak Lenin addaŭ Naračanski kraj Litvie, potym iznoŭ Piłsudski pryjšoŭ, paśla pryjšli tyja saviety, paśla pryjšli niemcy, paśla — hetyja saviety ŭ1944-m.

Kaža, kali ja pieražyŭ dvaccać źmienaŭ ułady, chto daje harantyi, što i 21-j nie budzie źmieny?

Našto mnie leźci ŭ hetyja kamunisty — voś takaja ŭ jaho była fiłasofija.

U 1950-ja ludzi čakali vajny, čakali amierykancaŭ.

Byvała, susiedka biažyć da našaj miažy: «Maryla! Amierykanskija tanki ŭžo ŭ Pastavach!» Ci ŭ Miadziele hrom zahrymić — jana biažyć: «Ludcy! Amierykanskija tanki iduć!»

A było jašče — zapisvalisia ŭ palaki. Byŭ pierapis paśla vajny. Była prapahanda: kali my masava zapišamsia palakami, budzie tut Polšča, nie budzie kałhasaŭ. Miascovyja, jakija nie chacieli kałhasaŭ, prydumali. I voś moj siabar — maci jaho katalička ź Mikolcaŭ — kaža: ja zapišusia palakam. Ja jaho sprabavaŭ pierakanać — nijak. Išoŭ dachaty — ad rospačy płakaŭ.

Za haryzont

Mnie ź dziacinstva chaciełasia padarožničać. Chutar, adzinota — ja byŭ načytany knižkami.

Pieršyja mnie baćka kuplaŭ. Jašče zachavałasia knižka №3. Samaja pieršaja — brašurka — niejkaja biarozka była namalavanaja i vieršyk niejki na kardonie. Druhaja — nie pamiataju. Treciaja — moža, Samujlonka apaviadańni — «U zaviruchu».

Byŭ detektarny pryjomnik, pa jakim cichieńka słuchali «Hołas Amieryki». Mama lubiła… Tam byŭ avalčyk taki z nadpisam «Detektar №…». Ja jaho namazvaŭ i pryciskaŭ knižku. Atrymlivałasia piačatka «Detektar №…». Heta byŭ moj ex libris dziciačy.

Ja vychodziŭ z domu ŭ škołu, adkryvaŭ knižku. Piać kiłamietraŭ išoŭ i čytaŭ…

Abo paśviš karoŭ, a tam bałoty — vielizarnyja bałoty — voziera błakitnaje, kruhleńkaje jak voka, sinija ŭzhorki, lasy, lasy, lasy. Było strašennaje žadańnie pajści za lasy, za haryzont. Ja nie lublu doŭha na adnym miescy i raskopki pravodzić. Lublu rukzak na plečy — i za haryzont, u raźviedku.

Lubiŭ padarožničać pa kartach — pa Amazoncy, Paŭdniovaj Amierycy…

Jašče ž, kali byŭ mały, Amazonka ŭ viarchoŭjach była punkciram pakazanaja, Antarktyda amal usia punkciram, Sibir Paŭnočnaja. Ja dumaŭ — kab tolki paśpieć, kab nie adkryli da mianie!

Kab tolki paśpieć! Nie adkryli da mianie jašče. Vot tudy traplu, adkryju, naniasu na kartu linijaj. Zvyčajna, kali niama adnahodkaŭ, niama hulniaŭ, biehańnia, łazańnia pa sadach, hulniaŭ u schovanki. Kali adzin, sam sabie ŭ svaim śviecie, to jaho zapaŭniaješ niejkimi vobrazami. Pamiataju ŭ piatym kłasie pačaŭ pieršy apovied pisać. Mianie natchniŭ mościk, t.zv. «kuryny mościk». Tam jak tunel, łapuchi, liście takoje zahadkavaje. Rečka tam, kamieńčyki bliskučyja. Jak padarožža pad ziamloj.

Usim być, usio rabić

Mnie chaciełasia ŭsim być, usio rabić. Heta samy strašenny moj niedachop.

Ja i rysavaŭ, i vieršy pisaŭ, i adkryćci niejkija sprabavaŭ rabić, źbiraŭ knižki navat pa archieałohii Amieryki, Afryki, chacieŭ inkaŭ kapać, navat pajšoŭ na kurs archieałohii Centralnaj Amieryki, što adkryli ŭ Maskvie, ale nie prajšoŭ pa palityčnych matyvach: byŭ biespartyjny.

Tolki što padaryli nož z nadpisam «Pokoritielu južnych kontinientov». Zhubiŭ jaho chutka, praŭda. A za miažu tady puskali členaŭ partyi, i kab byŭ jašče abaviazkova sieksot.

Adnamu dadziena być bankiram — ja nikoli b nie moh stać, kab mianie zastrelili, jakim-niebudź kamiersantam —

a vot takim vot razhildziajem, letucieńnikam. Ciapier užo nie tak, a raniej jedzieš kudy-niebudź na aŭtobusie — i naviavajecca apaviadańnie, siužet. A potym pryjazdžaješ dachaty — i na chaleru heta pisać? Ja ž usio heta prakruciŭ praz hałavu.

Potym ja ŭloh malavać. Davoli šmat drukavalisia ŭ «Maładości», u LiMie, tak uciahnuŭsia, što na lubuju reč hladžu — i baču siužety humarystyčnyja. Da taho dajšoŭ, što śniŭ noččy siužety.

Ale ranicaj nie pamiataŭ. I tady ja ŭchitryŭsia kłaści albom kala łožka i pryvučyŭ siabie imhnienna pračynacca. Rabiŭ paru štrychoŭ i zasynaŭ.

A potym — jak adrezała. Ciapier niejak heta nie publikujuć, niejak niamodna. Ja pieršy malunak pasłaŭ u «Krakadził» u 4-m kłasie. Ja byŭ idejny, saviecki, pieršy pijanier u škole. Tady była karejskaja vajna. Ja namalavaŭ amierykanca, jon siadzić, za im niejkija typčyki, paŭdniovyja karejcy, jany hałoŭ naadrazali vialikuju kuču, nakidali. Mnie pryjšoŭ adkaz: siužet dobry, ale nad technikaj treba pracavać.

A paźniej, školnikam, pasłaŭ apaviadańnie ŭ «Maładość». I mnie pryjšoŭ adkaz, što niešta ŭ im treba dapracavać. Ivan Ptašnikaŭ mnie adpisaŭ. Ja i nie dapracoŭvaŭ, kinuŭ tak.

Biełaruski kantynient

Byŭ ja ŭžo ŭ dziasiatym kłasie. Paznajomiŭsia sa mnoju chłopčyk z susiedniaj vioski. Jon byŭ kłas moža piaty-šosty. I jon prynios mnie biełaruskija knižki, u baćki ci ŭ dziadźki ŭ jaho lažali. Heta była chrestamatyja biełaruskaj litaratury Hareckaha i historyja biełaruskaj litaratury Hareckaha. Asabliva chrestamatyja.

Ja pračytaŭ sapraŭdnaha Kupału, sapraŭdnaha Kołasa, sapraŭdnaha Biadulu, Haruna, jakoha nikoli nie čuŭ.

Ja pračytaŭ dziasiatak paetaŭ, piśmieńnikaŭ, jakich nikoli nie čuŭ. Heta była takaja reč! Kali raniej było niešta stychijna i Łapicki jak mif, to hetyja knižki — heta byŭ užo navukovy hrunt.

Zusim druhaja Biełaruś adkryłasia raptam, jakuju nie viedaŭ.

Biełaruś niezaležnaja. Volnaja Biełaruś. Maciaryk hety. Heta, kaniečnie, było dla mianie… navat nie viedaju, jak heta vyrazicca…

kali raniej ja adčuvaŭ na ŭzroŭni Miadzieła pad saboj hrunt biełaruski, tut raptam staŭ adčuvać uvieś kantynient biełaruski.

Dziakujučy knižkam hetym. U Sajuzie Biełaruskich Patryjotaŭ Hłybockaha piedvučylišča, arhanizacyi padpolnaj, u ich Biblijaj była «Biełaruś učora j siańnia» Najdziuka. Historyja Biełarusi, jakuju vučyli ŭ škołach u čas akupacyi. Znajšli na haryščy, pieradavali, jak Jevanhielle, z ruk u ruki. A što ciapier? Ciapier cełyja palicy knih ź biełaruskaj litaraturaj, i kožnaja jak taja, Najdziuka, takoha ŭzroŭniu.

Majučy takuju makralitaraturu, Biełaruś užo nie zhinie.

Archieałohija

Jak ja skončyŭ škołu, pryjechali da nas hieołahi maładyja. Baćka byŭ bryhadziram. Treba było im rabotnik. A vo biarycie. Ja ź imi miesiacy dva pabadziaŭsia pa Paŭnočnaj Biełarusi.

Ja ščyry byŭ da raboty — takija šurfy vykapvaŭ, takija vialikija, nievierahodnyja karjery! Paśla ŭziali mianie łabarantam u Instytut hieałohii AN. Ja dobra pracavaŭ, kaniečnie.

U ekśpiedycyi letniaj byŭ z hieołahami ŭ Sibiry, zołata šukali, miedź… Zeki tam u ich byli rabočymi. Jany ŭsie antysavietčyki byli, pieršuju antysavieckuju adukacyju jany zrabili.

Mnie prapanoŭvali na hieafak pastupać — kazali, tolki na dvojki nie zdaj, prymiem. Ale ja chacieŭ być archieołaham.

Jašče jak vučyŭsia ŭ škole, na Miadzielščynu pryjechaŭ archieołah Mitrafanaŭ, pravioŭ raskopki ŭ nas na Čornaj Hary.

Mianie baćka nie puściŭ, treba było paśla škoły karoŭ paśvić ci na harodzie niejkuju rabotu rabić. Jak jany pajechali, ja zakłaŭ šurfik nievialički i znajšoŭ nakaniečnik kapja. Heta byŭ jak znak dla mianie. Tady ja ŭžo rabiŭ tam niejkija apisańni haradziščaŭ, kurhanoŭ. Jašče ŭ mianie školnyja jość palavyja dziońniki. Pieršy — ź dziesiataha kłasa.

Da archieałohii musić być schilnaść — heta nie pryščaplajecca. Adzin i choča nibyta, a pachodzić, vymaknie paru razoŭ, palažyć z tempieraturaj na piečy ŭ babki — i ŭsio, jaho niama ŭ archieałohii.

Nastaŭniki pili jak koni

Vučyŭsia na histfaku, pracavaŭ hod u hieołahaŭ. Zarpłata malusieńkaja.

Dobra, što tady ŭžo pačynali budavać kamunizm, i chleb byŭ biaspłatny ŭ stałoŭkach. Dyk ja braŭ čaj, sadziŭsia i jeŭ chleb z čajem.

A tady ministr adukacyi vydaŭ zahad, što zavočniki abaviazkova pavinny pracavać u škole. Ja mieŭ minskuju prapisku, užo byŭ minčuk… Tady minskuju prapisku atrymać było strašenna ciažka! Kolki baćka patraciŭ suviaziaŭ, enierhii… Adzin čałaviek pamoh, jakoha baćka ad turmy vyratavaŭ.

Ale pajści ŭ škołu minskuju — tut usio ruskaje, dla mianie heta ŭžo čužoje. Ja kinuŭ usio — prapisku, rabotu, pajechaŭ u škołu ŭ Pilkaŭščynu, na radzimu Maksima Tanka.

Chutary, les da haryzontu, cišynia absalutnaja… Jak tam choraša pracavałasia! Kab jašče nastaŭniki nie pili jak koni…

Niešta sprabavaŭ ja takoje, prapahandu,

navat sprabavaŭ stvaryć arhanizacyju siarod nastaŭnikaŭ… Dobra, što nichto nie danios.

A impetu ŭ mianie nie chapiła davieści ŭsio da ładu. Tym bolš, mianie pieraviali ŭ druhuju škołu, i tak pačatak hetaj arhanizacyi biełaruskaj lasnuŭ. A ŭ novaj škole ŭžo nie było takich… A potym pastupiŭ u aśpiranturu… Nu, tut užo zusim druhoje, tut užo asiarodździe biełaruskaje było.

Jak my adzin adnaho paznavali

Ja žyŭ u aśpiranckim internacie, ale pobač byŭ małodšych navukovych supracoŭnikaŭ internat.

Tam užo byŭ Arsień Lis, falkłaryst viadomy naš. Byŭ vielmi aściarožny. Kahebešniki paśla kazali na dopytach: «Och, Lis, — k niemu nielzia nikak podstupiťsia».

Mikoła Praškovič jašče byŭ ad Instytuta litaratury, jaki potym na Słuččynie zhareŭ u chacie. Patryjatyčny chłopiec, ale jaho dziaŭbli. Jon zapiŭ i zhareŭ.

Byŭ i taki Michaś Šuškievič, pieśnia «Ty mnie viasnoju pryśniłasia» — heta jaho słovy.

Byvaŭ, kaniečnie, Karatkievič Vałodzia ŭ hetym internacie.

Ja ŭžo byŭ śvietapohladna sfarmavanym chłopcam. Jak adzin adnaho paznavali? Słuchali, chto havoryć pa-biełarusku.

Redka možna było pačuć, namnoha radziej, čym ciapier… Kali pačuŭ, što nieznajomy sam havoryć na kasie dzie-niebudź, to heta ŭžo jak parol, ź im znajomilisia tady.

Ja niejak na Miadzieła kuplaju bilet, a chłopiec kuplaje na Uzdu. I baču ŭ jaho značok — Kołas. Tady značkoŭ było — raz-dva… Lenin abo što-niebudź takoje muskulistaje, spartsmen-biahun… Ja padychodžu, zahavorvaju…

Potym jon kudyści prapaŭ, bajusia, moža navat pamior: mocna chvoryja nyrki byli, Klimkoŭski taki, maci nastaŭnicaj była.

Ci ŭ ekśpiedycyi dzie-niebudź zaŭvažali: kali haspadary havorać pa-biełarusku, knihi doma jość, dzieci biełaruskamoŭnyja.

Naprykład, načavaŭ u Jaremičach u chacie ŭ takoha Žuka. Jaho syn skančaŭ jakraz škołu. Baču, što baćka — śviadomy biełarus, i syn biełaruskamoŭny, budzie pastupać u teatralna-mastacki instytut. Daju adras: budzieš u Minsku — možaš spynicca ŭ mianie…

My tak šukali. Dziaciej nastaŭnikaŭ biełaruskich, starych KPZBŭskich śviadomych dziejačaŭ.

Paźniak

Ź Zianonam paznajomiŭsia ŭ 1962 hodzie.

Paviedamili z Vaŭkavyska, što znajšli niejkija kostki z harškom na dnie šachty ŭ Krasnym Siale, nu i treba było zabrać. Jechali supracoŭniki arhhrupy pa stvareńni muzieja histaryčnaha, u ich aŭtobus byŭ, i ja jak archieołah prymaściŭsia. Jedziem, havorym. Ja havaru pa-biełarusku.

Baču — małady chłopiec siadzić, vočy ciomnyja takija, i na mianie tak uparta hladzić. Pryjechali, chodzim pa tych šachtach, i jon da mianie zahavorvaje pa-biełarusku.

Z taho času adzin adnaho viedali.

Z Paźniakom my znajšli mahiłu kalinoŭcaŭ u Plabani.

Raz siadzim la kaścioła ŭ Krasnym. Niejki dziadźka idzie, razhavarylisia. A, kaža, jość pobač, u Plabani, mahiła miaciežnikaŭ. Prychodzim — dzikija kusty. Palaŭničym nožam prasiakaŭ darožku. Traplajem u centr, na pahorak — bačym kamień, paliravany kub taki, z proźviščami: Bakšanski, Jamant i vysiečanymi słovami Piłsudskaha. Pry palakach, u1920-ja hady pastavili.

My paśla stali tam rabić subotniki. Uviali ŭ vušy rajonnamu načalstvu, što možna pomnik pastavić.

Pierad pryjezdam kamisii ja śpiecham vykapaŭ jamu i toj kamień kulnuŭ u jaje — cytataj Piłsudskaha ŭniz. Kab pabačyli — zbajalisia b stavić pomnik. A tak pryciahnuli vajskovym ciahačom vializny vałun, tablicu pamiatnuju paviesili — jaje vydraŭ paśla chtości i skraŭ…

Mahiły paŭstancaŭ — nie redkaść u Biełarusi. U Kurancy za Vilejkaj jość, na poŭnačy Karelickaha rajona, šmat jašče dzie.

Paddašak

Jak trapiŭ na Paddašak, z Kulikom Jaŭhienam jak paznajomiŭsia — nie pamiataju.

Heta jaho była majsternia nasuprać KDB. U jaho źbiralisia. Kali ŭsio było spakojna, jon vyviešvaŭ bieły ručnik na akno.

Jak my idziom, a ručnika niama — značyć abo čužy čałaviek, abo jaho samoha niama. Ja navat i ciapier tam idu i bajusia padymać vočy: a raptam visić ručnik? I što ja tady budu rabić?..

U Kulika možna było źbiracca. U nas u internacie nichto nie žyŭ tak, kab usie adnadumcy byli ŭ pakoi. Usiudy byli niekalki čałaviek,adzin-dva, abo niejtralnyja, abo tyja, jakim nie daviarali.

A ŭ Kulika vielmi mnoha ludziej źbirałasia: Jermałovič, Karatkievič, Śvientachoŭski, Sokałaŭ-Kubaj, Mielnikaŭ Bora…

Jon pisaŭ dziońnik, u jaho niekalki tamoŭ dziońnikaŭ. Skazaŭ nadrukavać praz 40 hadoŭ paśla jaho śmierci. Jašče hadoŭ 20 čakać. A jon uvieś ruch biełaruski, usio, što było, zapisvaŭ.

Akademičny asiarodak

Jon byŭ sapraŭdy akademičny.

My źbirali knižki, šukali, kamu dapamahčy pastupić u VNU, ci niekaha zahitavać čynoŭnikam stać, ci niekaha prapchnuć u partyju.

Taho samaha Kachanoŭskaha cisnuli doŭha, kab ustupiŭ u partyju. Kazali, što dziela Biełarusi, bo niama inšaha vychadu. Kazali, što ŭsie litoŭskija nacyjanalisty — kamunisty.

Kachanoŭski staŭ dyrektaram muzieja, mnoha dobraha zrabiŭ.

Michasia Tkačova my taksama doŭha cisnuli, kab ustupiŭ u partyju. Staŭ vykładčykam, zahadčykam kafiedry, potym dyrektaram «Encykłapiedyi».

U Vilniu ŭvieś čas jeździli, kuplali tam knihi — stolki było biełaruskaj litaratury!

Ja pamiataju «Šlacham žyćcia» Kupały, brašurka, štuk 20, usie razdaŭ. Tak razdavaŭ, što sabie nie pakinuŭ ni adnoj.

Tkačoŭ paličyŭ pravakataram

Ź Michasiom Tkačovym paznajomilisia na raskopkach u Judzinavie, pad Branskam.

Raskopki rabili biełaruskija studenty, bo heta byŭ pomnik, adkryty Palikarpovičam u 30-ja — tady źbiralisia rabić 4-je ŭzbujnieńnie Biełarusi, dałučyć Branščynu i Smalenščynu. Pakul u Maskvie razhladali hetu prablemu, tudy chłynuli našy navukoŭcy: linhvisty, hieohrafy, zaołahi, archieołahi. Palikarpovič adkryŭ hetuju stajanku. U 1960-ja heta byŭ całkam biełaruskamoŭny rehijon. Bolš biełaruskamoŭny, čym Biełaruś.

Ja hod jak skončyŭ instytut, mnie prychodzić telehrama: Miša, pryjazdžaj, možna pajechać u archieałahičnuju ekśpiedycyju. Kuplaju bilet da Staraduba i ŭpieršyniu ŭ žyćci jedu na ciahniku.

Na raskopkach raptam da mianie adhukajecca vysoki čarniavy chłopiec i pačynaje havaryć pa-biełarusku — biez akcenta. A heta vielmi važna. Bo, kali z akcentam — značyć stukač… I tak my pasiabravali z chodu.

Jon ź Mścisłava, «niedasieka», viedaje historyju.

My razam łavili rakaŭ, kupalisia, ź dziaŭčatami hulali, badzialisia pa navakolli, pracavali razam. Nu, najbolš, kaniečnie, łavili rakaŭ. O, jak my ich łavili!

Paśla viarnulisia ŭ Minsk, jon pryjšoŭ raz da mianie ŭ internat,

ja pastaviŭ na stoł butelku harełki i pačaŭ jamu kazać: ty pavinien vučycca, vučycca vydatna, kab zaniać pasadu, my musim usio absadzić svaimi ludźmi. Jon hladzieŭ na mianie, akruhliŭšy vočy, potym raźvitaŭsia i źbieh chucieńka.

I prapaŭ. Zusim prapaŭ. Tolki

hady praz dva sustrelisia, jon kaža: a ja ž padumaŭ, ty pravakatar.

Dyk ja tabie ŭ kišeniu cichieńka try rubli — cana butelki harełki — usunuŭ i źbieh.

Žyviec na vudzie ŭ rybaka

Bo chapała i pravakataraŭ. Byŭ tady mahazin «Družba», knižka krain narodnaj demakratyi, dzie zaraz «Bulbianaja», za fizkulturnym instytutam. Cudoŭnaja litaratura i vielmi tannaja.

I voś ja tam niešta kuplaju, razmaŭlaju z pradavačkaj pa-biełarusku. I tut da mianie padsusiedžvajecca chłopiec,

karanasty taki, marynarka ŭ jaho, pad joj cialniaška, nibyta tolki ŭ marskim fłocie słužyŭ. «A što heta vy tut cikaviciesia? — pytaje, pa-biełarusku. — A ja voś heta chaču pahladzieć, hetym cikaŭlusia, z vojska tolki viarnuŭsia, a vy dzie?»

My vychodzim, jon pa-biełarusku havoryć. Ale ja čuju, što jon havoryć z akcentam, to bok jon doma nie razmaŭlaje pa-biełarusku, heta jaho nie rodnaja mova.

I jon kaža: słuchajcie, moža vy viedajecie, kažuć, jość na Zachadzie niejkaja radyjostancyja na biełaruskaj movie. Ja chaču, kab vy mnie skazali, što heta za radyjostancyja. Ja kažu: dy niaŭžo! Jak cikava!..

Jon mianie zaprasiŭ dachaty, žyŭ jon niedaloka ad mohiłak Uschodnich. Vielmi charošaja kvatera, bahataja biblijateka. Staić stolik u kucie, na im «LiMa» stosik i vyšyvany ručničok. Rytualnaje takoje miesca.

Jon mnie pakazvaje knihi z aŭtohrafami Kupały, Čornaha, Čarota. Ale vychodzić u inšy pakoj i — čuju — ź dziećmi pa-rasiejsku havoryć.

Značyć, abo ŭ ciabie kompleks absalutny, ty zaturkany ŭ siamji, abo biełaruskaje — heta nie tvajo, heta žyviec na vudzie ŭ rybaka.

Adkul u jaho była biblijateka biełaruskaja? Jaho baćka byŭ u KHB hałoŭnym buchhałtaram,

paśla inšyja mnie skazali. Tamu, kali kanfiskoŭvali knižki represavanych piśmieńnikaŭ, jon vybiraŭ sabie lepšyja. Tam što spalvali, što raźbirali sabie.

U dadatak jon byŭ kalekcyjanier. Pajechaŭ pracavać redaktaram vilejskaj rajonnaj haziety. I ŭsio tam stvaraŭ muziej: ababraŭ Vilejski, Maładziečanski i Vałožynski rajony.

U tym liku meblu, što zastałasia ad Dunina-Marcinkieviča. Dzie jana potym dziełasia — chto jaje znaje. Jeździŭ z daviedkaj ad Vilejskaha rajkama partyi i zabiraŭ rečy ŭnikalnyja. Nijakaha muzieja jon nie stvaryŭ. Potym pracavaŭ adkaznym sakratarom u Biełaruskaj Encykłapiedyi. Pravakatar, stukač… Nakolki aktyŭna stukaŭ, ja nie viedaju.

Choć da mianie dobra stavilisia niekatoryja ahienty KHB.

Naprykład, u Instytucie etnahrafii adzin pryznaŭsia pad čarkaj, što jon kapitan ažno. Vielmi dobra pracavaŭ u etnahrafii. Napisaŭ paru charošych knižak, mianie prasiŭ zaŭsiody, kab ja redahavaŭ ich. Jaho prysłali na miesca inšaha — toj nijak nie moh zdać kandydacki minimum pa niamieckaj movie — vykładčyk Liŭšyc jamu rehularna staviŭ dvojki. Choć cisnuli na Liŭšyca, ale jon jamu vyšej za dvojku nie pastaviŭ. Dyk taho zabrali nazad u KHB, u formie paśla chadziŭ i ŭsich nas dapytvaŭ potym.

Ci adzin moj ziamlak, ź jakim my školnikami na hary la Mikasiecka dali klatvu zmahacca za Biełaruś…

Jany studentami stvaryli «padpolny biełaruski ŭrad» — hulali ŭ niezaležnuju biełaruskuju dziaržavu. KHB heta nakryła, pavyklučali — i ŭ vojska. A taho chłopca pakinuli.

Potym jaho nakiravali ŭ zakryty instytut. Jon taksama byŭ u našym asiarodku. Havaryŭ pra niezaležnaść. Choć

pra niezaležnaść mała havaryli.

My bačyli zadaču ŭ tym, kab zachavać biełaruski duch, spynić dzikuju rusifikacyju. Potym, kali pačaŭsia naš razhrom i nas pavyhaniali adusiul, jaho nakiravali ŭ Hiermaniju, u navukovuju kamandziroŭku. U toj čas tolki narodnaha piśmieńnika mahli puścić — i to razam z kadebistam. Tut užo i vožyku zrazumieła, na kaho jon pracavaŭ. Jaho padłavili padčas razhromu «ŭrada». Skazali: vyleciš z univiersiteta, pojdzieš u vojska, paśla ŭ kałhas. Jon kryvioju zdabyŭ sabie miesca va ŭniviersitecie. Dobra vučyŭsia ŭ škole, byŭ sirata — baćka zahinuŭ na froncie, u zrebnym chadziŭ, u rvanym. Ja jaho nie asudžaju.

Na maim viasielli jon staŭ pierad majoj žonkaj na kaleni i skazaŭ: tvoj Miša taki patryjot, ja za jaho na kryž pajdu. Voś i pajšoŭ.

U jaho zdaryŭsia paralič noh, jon kuryŭ, dyk jaho znajšli abharełaha: nie zmoh daciahnucca da klamki…

Abo ŭ nas u internacie: prychodzić adzin z susiedniaha pakoja i prapanuje navučyć, jak rabić vybuchoŭku. Ja kažu: viedaješ, pakul nie treba. Kali pryjdzie čas, ja da ciabie padydu.

Potym adzin, skacina, raptam zahareŭsia navučyć mianie drukavać listoŭki.

Uvieś čas voś takoje…

Listy ŭsie pieračytvalisia, pierahladalisia. Padsłuchoŭvałasia ŭsio,

i tamu my, kali źbiralisia, to rabili ŭsiakija dni naradžeńnia. Kali tak prosta sabralisia niekalki pakojaŭ — heta ŭžo brali na zamietku. Špijanaž byŭ, absalutniejšaja, tatalniejšaja sočka.

Dziakuj Bohu, nie pisali śpisaŭ

Chtości pryvioz z Ukrainy toŭsty rukapis Ivana Dziuby «Internacyjanalizm abo rusifikacyja?», hłybokaja navukovaja praca ab rusifikacyi ŭ SSSR. Jana pachadziła pa rukach pa ŭsioj Biełarusi. Usio było spakojna, pakul jana nie vyjšła na Zachadzie vialikim tyražom. Tady spachapilisia, stali ŭsie nitački chapać, aryštavali Dziubu, va Ukrainie paŭsotni čałaviek pasadzili. Sotni čałaviek ciahali na dopyty, ale va ŭsioj Biełarusi čałaviek vosiem, moža dziesiać vyhnali z pracy.

My čytali rasiejski samvydat, ale ličyli, što nam chapaje svajoj raboty, bo raspylacca jašče i na rasiejskuju demakratyju — nie było ludziej na heta. Navat kali čechasłavackija padziei byli, rašyli ničoha nie rabić. U Maskvie vyjšli, ich aryštavali čałaviek piać, ale mova ruskaja nie pamienšyłasia ad hetaha. A nam nielha było padstaŭlacca.

Nas było niamnoha. Asiarodak byŭ rassypany. Vot niejkaja hrupka, čałaviek piać. Niedzie pobač — druhaja. I adzin-dva čałavieki z hetaj hrupki byli ŭ toj, pieršaj. I tak dalej.

Było ŭ nas na fiłałohii niekalki čałaviek, u Instytucie litaratury, u «Encykłapiedyi», u Piedinstytucie, u VIRTU [vajskovym vučyliščy, jakoje ŭ 1968 hodzie pieraŭtvorać u VIZRU, a ŭ niezaležnaj Biełarusi jano stanie asnovaj Vajskovaj akademii], u Instytucie hieałohii, u Viciebsku ŭ teatry hrupa była, u Hrodnie…

I dziakuj Bohu — my nie pisali nijakich śpisaŭ, nie pakinuli nivodnaj papierki. Nas kali vyhaniali z pracy, dyk za niejkija rečy, rečy-dokazy: naprykład, Mikołu Praškoviča — za list, mianie — za pierakład rukapisu Dziuby «Nacyjanalizm ci rusifikacyja»…

Šyzafrenik i fanatyk

Nas vinavacili ŭ tym, što my vystupali suprać linii partyi ŭ nacyjanalnym pytańni. A linija była — adziny saviecki narod.

A adziny saviecki narod i na movie pavinien razmaŭlać adzinaj. Nie pa-čukocku ž jon budzie razmaŭlać, vialiki saviecki narod… Hetak kazali mnie ŭ KHB.

A ja kažu: vy razumiejecie, u Indanezii kala sotni roznych moŭ, tam roznyja-roznyja nacyjanalnaści, najbolšaja — javanskaja, ich tam niedzie javancaŭ pracentaŭ 70, a dziaržaŭnaj movaj jany vybrali movu samaha maleńkaha naroda, kab nie było nikomu kryŭdna.

Čamu, ja kažu, nie vybrać čukockuju movu dla Savieckaha Sajuza?

Vy — šyzafrenik, kažuć. Čukockaj, pa-mojmu, ja ich dabiŭ. Brežnieŭ vystupaje na palitbiuro na čukockaj movie…

Mnie žonka pierad dopytam usunuła niejkija tabletki, kab ja trymaŭsia, moža, banalny cytramon, i ja tak zavioŭsia, što havaryŭ, moža, paŭdnia ź imi.

Nu i nahavaryŭ. Nie treba bałbatać. Heta mnie była vialikaja navuka. Navat panios na Karatkieviča.

Jany strašenna chacieli prymazać da nas Karatkieviča. Chacieli stvaryć, jak kaliści, Sajuz vyzvaleńnia Biełarusi,

a Kupału zrabić lidaram, kali Kupała paśla dopytaŭ razrezaŭ sabie žyvot. Jana chacieli zrabić Karatkieviča našym lidaram. Nu, kaniečnie, Hienijuš, ale Hienijuš daloka, tamu zhadali pra Karatkieviča.

Ja skazaŭ, što nie liču Karatkieviča biełaruskim patryjotam: jon z žonkaj razmaŭlaje pa-rasiejsku.

Mnie skazali — «vy fanatyk».

«Podvih naroda»

Hrupie z «Paddašku» było praściej. To byli mastaki. Mastaki byli valniejšyja ludzi, śmialejšyja. Jany mahli zarabić partretam ci jak-niebudź… Jak Zianon kazaŭ, Paźniak — ja fatohraf. Kali mianie zvolniać z pracy, ja pajdu, pad kaścioł siadu, budu rabić fotazdymki babak, jany mnie buduć za heta jajki z sałam davać. Ja pražyvu. A navukoŭcy — nie. Navukoŭcy, jany ž, kali ich vyhaniali z pracy — jany ŭsio… I piśmieńniki byli vielmi zaturkanyja. Kali ich pierastajuć drukavać, ich užo i niama.

Voś mianie vyhnali z pracy, mianie absalutna nidzie nie drukavali, na mianie nielha było spasyłacca, vykraślenyja byli ŭsie spasyłki na mianie.

I navat było ŭ mianie paru kalektyŭnych prac, u druku. Suaŭtar prychodzić — Miša, moža ty nie budzieš kryŭdavać, kali pad adnym proźviščam? Kažuć, što moža kali ty vierniešsia, hadoŭ mo praz dvaccać. Ja kažu — nu drukuj, drukuj. Niama, ciabie ŭžo niama! Nidzie niama nijakaj spasyłki! Užo hladziać, jak drukujuć artykuły, jość śpisak, kaho niama. Čarniaŭski — užo vykreślivajuć, na jaho spasyłak niama, ni ŭ padradkoŭniku, nidzie. Ty nie žyvy, ty miortvy. Heta było trošački deniervavujova…

Jak vyžyć? Pajšli na fizičnyja raboty.

Ja chacieŭ uładkavacca vartaŭnikom u Bataničnym sadzie. Skazali, sad Akademii navuk — ni za što.

Mianie ŭładkavali mastaki znajomyja ŭ vytvorča-mastacki kambinat, dzie rabili ŭsiu nahladnuju ahitacyju dla Minska i Minskaj vobłaści. Partrety Brežnieva, stachanaŭcaŭ, dajarak…

My źbivali ščyty, abšyvali fanieraj i hruntavali, a mastaki malavali kamunistaŭ z čyrvonymi knižačkami.

A my potym ich razvozili i stavili… Samaja vialikaja rabota była na Kruhłaj płoščy: łozunh «Podvih naroda bieśśmiertien». Heta jašče z majho času. Heta ja rabiŭ jašče.

Ja tam z hetych litaraŭ zarabiŭ za piać dzion stolki, kolki ja zarablaŭ u instytucie za miesiac. Addavaŭ žoncy hrošy i astatnija dni byŭ volny.

Ja zajmaŭsia jašče archieałohijaj. Rabotniki CK, jakija byli nacyjanał-kamunistami, kazali — praz hod my ciabie vierniem. Zaraz nie možam, bo heta rašeńnie Maskvy…

Karatkievič

— Kali ja byŭ jašče ŭ Pilkaŭščynie, ja źbiraŭ knižki. Heta jašče byli tannyja knižki, ja ich kuplaŭ mnoha. Paeziju kuplaŭ, bo sprabavaŭ vieršy pisać, ale jany ŭ mianie nie atrymoŭvalisia, napeŭna,z-za adsutnaści talentu… I voś siarod hetaha mora zborničkaŭ tonieńkich, takich tam «Viaśnie nasustrač», «Hłybokaje voryva», «Vysokaja chvala», «Pieśnia traktarysta» — raptam znachodžu knižačku ŭ kardonnaj vokładcy

«Matčyna duša». Dzikaja nazva, niesavieckaja nazva, što heta takoje?

Adkryvaju i čytaju pieršy vierš. Čakaju — abaviazkova pra partyju ci choć pra ŭdarnika ci dajarku. I raptam: «U viekaviečnaj Baćkaŭščynie klony niačutna pačynajuć ablatać». Ja nie vieru svaim vačam. Pahartaŭ.

Ni adnaho traktarysta, ni adnoj dajarki. I ja zakachaŭsia ŭ hetaha aŭtara.

Uładzimir Karatkievič proźvišča.

A paśla druhi zborničak, užo nie ŭ ćviordaj vokładcy, a ŭžo ŭ miakčejšaj, malunak sacyjalistyčny na vokładcy — udarnik ci ŭdarnica, niešta takoje. Ale taksama absalutna takaja ž samaja absalutna paezija. Ja pryjazdžaju ŭ Minsk, znajomlusia z Arsieniem Lisam, z Praškovičam, Šuškievičam, ja raskazvaju, a jany kažuć — heta naš znajomy. Jon abiacaŭ chutka pryjechać. Heta značyć u 62-m hodzie, a moža ŭ 61-m. Jon jašče nie byŭ u Minsku, moža jašče navat nie byŭ u Biełarusi, a pracavaŭ pad Kijevam. Nu vot ja prychodžu, my idziom u pakoj, jany mianie znajomiać — voś Vałodzia.

U jaho vielmi cikavyja vočy.

U jaho ŭvieś tvar byŭ taki… Byccam by skulptar rabiŭ troški pjanavaty. Nie kłasičny tvar. Vielmi aryhinalny tvar.

U jaho navat vočy roznakalarovyja byli. Vielmi ŭvažlivyja vočy. Ja nie mahu navat skazać, jakija ŭ jaho byli vočy. Jany ŭsio havaryli…

Jon pryjazdžaŭ, my sustrakalisia, potym mianie ŭ vojska zabrali na dva hady z aśpirantury. Pryjazdžała kamisija z Maskvy, mianie vyciahvali ŭ vialikich armiejskich trusach, hołaha pa pojas, zamazanaha mazutaj — mazali zienitki, jakija adpraŭlali ŭ Vjetnam, a amierykancy ich bambili, ich treba było čyścić i mazać — na mianie pakazvali: vo naš akademik…

Prarok adradžeńnia i rasiejskamoŭnaja kabieta

Ja viarnuŭsia, my sustrakalisia, nu, kaniečnie, čytaŭ absalutna ŭsio jaho.

I tut vyjšła «Dzikaje palavańnie karala Stacha» ŭ «Maładości». A ja pajšoŭ u aśpiranturu z takoj Valaj Nikicinaj,

a dziavočaje jaje proźvišča było,pa-mojmu, Vaładkovič, sa šlachty bieraściejskaj.

Jana pracavała ŭ Bresckim muziei, potym uziali jaje ŭ Maskvu,

jana tam była dva hady, pisała dysiertacyju, nu i stała adčuvać siabie troški maskvičkaj. Nu, a my tut takija, pravincyja. I heta ŭ jaje trošački tak praskolzvała ŭ razmovach, u adnosinach.

I naša načalstva jaje tut niezalubiła.

Chacia jana dysiertacyju ŭžo zrabiła amal što, nazad jaje nie ŭziali — nie treba nam tut takaja hanarystaja. Chaj jedzie, dzie była.

I jana strašenna zabitaja hetym, što treba jechać u Brest.

I jana vielmi lubiła detektyvy. I ja kažu: słuchaj, ja tabie dam taki detektyŭ, taki detektyŭ. Jana ruskamoŭnaja, kaniečnie, była.

Ja kažu — vo detektyŭ, kab moža na dušy lahčej było. Jana jak sieła dyk až da Bresta jaho čytała.

Paśla praz paru hadoŭ Uładzimir Karatkievič pryjechaŭ da Ivana Kaleśnika (Kaleśnik byŭ zahadčykam kafiedry biełaruskaj litaratury Bresckaha piedinstytuta) i była niejkaja sustreča z vykładčykami. I ŭ razmovie jana kaža — a ja vas viedaju. Ja čytała i zachoplena dzika vašym «Dzikim palavańniem karala Stacha». A chto heta vam prapanavaŭ? A jana kaža — a vy nie viedajecie, moj taki znajomy Miša Čarniaŭski. I zaviazałasia heta, potym jany pierapisvalisia, pierazvońvalisia i tak pažanilisia.

Jon mianie nazyvaŭ «svat».

Usio naša žyćcio — heta vypadkovaść. Heta miljon vypadkovaściaŭ. Ja vypadkova pieradaŭ hetu knižku, vypadkovaść — što jany sustrelisia, usio da adnaho — vypadkovaść. Chacia ŭ pryncypie navat ja, chacia ja Valu dobra viedaŭ, byŭ nie vielmi za toje, a

druhija hatovyja byli kryžam lehčy, kab jon nie žaniŭsia ź joj. Nu jak heta tak — prarok biełaruskaha rodnaha adradžeńnia ženicca z raźviedzienaj niejkaj kabietaj, ruskamoŭnaj, tym bolš jakaja čytaje historyju KPSS u Bresckim piedinstytucie, jakaja nie havoryć pa-biełarusku!

Nu što vy, kali ŭ jaho byli takija ekzaltavanyja aktrysy, kolki było trahiedyj… Jak heta tak — Vałodzia ženicca z Valaj! Jon ažaniŭsia. Jana stała dla jaho aniołam-achoŭnikam, jana stała druhoj maci dla jaho. Jon byŭ vialikaje dzicia.

Nie daj Boh jon by žaniŭsia ź niejkaj aktorkaj ci ź niejkaj paetesaj — jon chadziŭ by «hałodny i pjany».

Hałodny to abaviazkova b chadziŭ. Abadrany. Nu jakaja žonka vyniasie, jak vynosiła Vala… Vałodzia idzie małočnyja butelki zdavać u mahazin — i praz try dni jaho pryvodziać u dobrym padpitku absalutna nieznajomyja jamu mužyki, užo novyja jaho siabry. I mužyki taksama ŭ padpitku. Nu, ujaŭlajecie pryhody hetaha Vałodzi?

Jon naturaj byŭ nastolki tonkaj…

Jon kazaŭ — u mianie jak by sadrana skura i ŭ mianie kožny nierv na pavierchni. I mnie ad usiaho, što ja baču vokam, tak balić, što mnie chočacca kryčać.

I tady kali ja vypju krychu, ja pryhłušaju hety kryk, hety bol i tady mahu sieści za stoł i viarnucca da svaich hierojaŭ, ja tolki tady adklučajusia.

A na majo burčańnie, što «ty zamnoha pješ» i «ty nie sabie naležyš, ty naležyš Biełarusi», jon kazaŭ: «Boža, jakija vy, zachodniki, zanudy».

Jon pry nas moh trošački ździekliva ź joj abychodzicca. Vala potym stała biełaruskamoŭnaj, kaniečnie, śvietłaja asoba była.

Jon by zahinuŭ namnoha raniej, kab nie Vala.

Śmierć Vali jaho padkasiła. Jon pierastaŭ zusim pracavać. Jon kaža — ja chaču pamierci, ja chaču pajści da Vali, ja nie chaču žyć. Jon napisaŭ vierš na mahile na Paŭnočnych mohiłkach. Jon siabie navat zabivaŭ. My jamu kazali: Biełaruś — važniej za ŭsio. Jon kaža — ja razumieju, ale nie mahu. Voś tak voś i ŭmior.

Žonak biełarusizavali

U našym akademičnym asiarodździ nie było dziaŭčat biełaruskamoŭnych.

My sabralisia adnojčy, chłapčukoŭ piać, ja, Arsień Lis, moža, Hniłamiodaŭ voś što ciapier akademik — jon u našym internacie žyŭ, kali mocna vypivaŭ, pačynaŭ vielmi choraša razmaŭlać na zamiežnych movach. Jon ich nie razumieŭ absalutna, jon ich imitavaŭ — hienijalnaja była imitacyja — i kazaŭ, što nie prosta bałbataŭ, a vykazvaŭ niejkija dumki.

Dyk voś, Arsień Lis kaža: u mianie jość adnakłaśnica na biełaruskaj fiłałohii, u ich ceły pakoj fiłałahiń ź biełaruskaha adździaleńnia. My kažam — narešcie choć ź dzieŭkami pabudziem rodnymi pa duchu, movie. I my zachodzim.

Pryhožyja dzieŭki. Kanśpiekty raskładzienyja. Padymajucca: «A, riebiata, kak chorošo, čto vy prišli…»

Dla nas heta było ŭdaram. Jak u boksie. Pasiadzieli chvilin dvaccać, i pajšli.

Usie žanilisia z rasiejskamoŭnymi. Arsień — z dačkoj pałkoŭnika. Ja — z dačkoj partyjnaha rabotnika. Ale my bačyli, što jany na vačach biełarusizujucca.

Voś maja Śvieta viedała absalutna ŭsie maje pierakanańni — palityčnyja, nacyjanalnyja, i ja ŭbačyŭ, što jana padzialaje ich. Spačatku jana havaryła pa-biełarusku tolki sa mnoj, pry čužych u jaje kompleks byŭ, saromiełasia, što drenna havoryć. Heta doŭhi čas praciahvałasia. Moža, hadoŭ dvaccać.

Jak paznajomilisia? Na Centralnaj (Kastryčnickaj) — jana była pakryta nie asfaltam, a brukam i tam zaŭsiody hraŭ duchavy arkiestr — byli tancy.

Ja z čarniavieńkaj paznajomiŭsia, jana studentka piedinstytuta, sama z Baranavič, kvatarujecca niedzie. Pačaŭ sustrakacca. Ale potym na vulicy sustreŭsia ź jaje maładoj haspadyniaj, Śvietaj.

Heta brunetačka maja, jana kidkaja, pryhožaja. A tut ubačyŭ niešta svajo, biełaruskaje. Vialikija vočy takija…

I ja mučyŭsia z hetaj svajoj, ź piedinstytuta. Urešcie skazaŭ, što my z taboj nie možam być mužam i žonkaj, ja baču, što ty nie maich pierakanańniaŭ.

Jana pačynaje — voś, ty praz svaju biełaruskaść zahubiš sabie karjeru, siadzieš u turmu. Ja kažu — ja ciabie nie pierarablu, ty mianie nie pierarobiš…

Vybary-2010: nie było spadziavańniaŭ

Było vielmi mnoha narodu, ale nie sto tysiač. Tysiač tryccać, napeŭna, było.

Kab tysiač sto było, amon by nie palez.

Ja nie dačakaŭsia razhonu. Prosta, kali doŭha staju, mnie balić chrybiet. Kali chadzić pa maršrucie, ja mahu. Ja ž uvieś čas chadziŭ, chadziŭ i chadziŭ.

Ja adčuŭ, što iduć, ale absalutna nie viedajuć, a što ž dalej.

Pamiataju, u 96-hodzie, kali masa narodu išła, jakraz kala mianie adzin kahebist padbieh da vitryny, z kišeni vychapiŭ kamień i — raz! — raźbiŭ vitrynu. Nu, kab stvaryć karcinku. A sam za roh, i ŭ dvor. Ja za im biahom. I jon biahom praz skvieryčak i tam jaho mašyna ŭžo čakaje. Jon u mašynu chop — tam vyjezd u bok Kruhłaj. Na Zacharava. I tudy. Kaniečnie, pravakatar. I paśla tak bili vitryny, hramili mahaziny.

I vot tut taja samaja była historyja — stvaryć telekarcinku. Jość davoli mnoha zdymkaŭ, niekalki tvaraŭ bačna hetych pahromščykaŭ.

Što zaraz? [Hutarka rabiłasia ŭ nastupnyja paśla padziej 19 śniežnia 2010 hoda dni. — NN] Zaležyć, jak budzie ekanomika raźvivacca. Kali budzie krach ekanomiki, ni adzin amon nie pamoža. Tady budzie bunt. Ale nie chaciełasia b. Nie chaciełasia b, kab spalili rezidencyju — tam stolki dakumientaŭ zharyć. Ja ŭvieś čas pieražyvaju.

Pracavać

Ja žoncy kazaŭ: ja historyk, papomniš majo słova, my z taboj budziem vielmi staryja, ale hetaja impieryja ruchnie.

Jana ruchnuła, my nie takija staryja byli. A takoj zdavałasia hłybaj, takoj ścianoj nieprabivalnaj. Ale historyja niepradbačalnaja. Ahulnuju tendencyju možna ŭłavić, a kankretyka prychodzić absalutna niečakana. Ale,

kab hetyja niečakanaści zdaralisia, treba dla ich pracavać. Chto rana ŭstaje, tamu Boh padaje.

Čytajcie taksama:

Michaś Čarniaŭski: praviły žyćcia i vykazvańni

«Kali vybirać pamiž kachanaj i Biełaruśsiu, vybieru Radzimu»

Michaś Čarniaŭski: «Archieałohija — heta jak narkotyk»

«Rabić i rabić!»: Minsk raźvitaŭsia ź Michasiom Čarniaŭskim

* * *

Michaś Čarniaŭski

(7.3.1938—20.01.2013)

historyk, archieołah, krajaznaŭca. Byŭ u tym hurcie ludziej, jakija ŭ saviecki čas u Minsku pryncypova havaryli pa-biełarusku i farmavali padpolny ruch za niezaležnaść.

Naradziŭsia ŭ vioscy Kruci Miadzielskaha rajona. Historyjaj, archieałohijaj zachapiŭsia jašče ŭ dziacinstvie. Jašče ŭ junactvie sutyknuŭsia z ulotkami Smarhonska-Miadzielskaha niezaležnickaha padpolla, hrupy Raścisłava Łapickaha. Jany vyklikali vialikija pieražyvańni ŭ dušy padletka, što i sam bačyŭ rusifikacyju i niespraviadlivaść savieckaha režymu.

Vučyŭsia ŭ Minsku, staŭ navukoŭcam. Byŭ udzielnikam Akademičnaha asiarodka biełaruskaj intelihiencyi, razhromlenaha ŭ 1973—74. Michaś Čarniaŭski tady byŭ zvolnieny z pracy, sutyknuŭsia z KDB. Niahledziačy na pieraploty ŭłasnaha žyćcia, Čarniaŭski znachodziŭ mahčymaść padtrymlivać Uładzimira Karatkieviča, Łarysu Hienijuš i dziasiatki prostych biełaruskamoŭnych chłopcaŭ i dziaŭčat, dałučaŭ ich da hramadskaj dziejnaści.

U 1988—1989 Čarniaŭski byŭ siarod stvaralnikaŭ Narodnaha Frontu, adradžaŭ sacyjał-demakratyju.

Jak navukoviec, vyvučaŭ niomanskuju archieałahičnuju kulturu i kryvinski varyjant narvienskaj kultury, daśledavaŭ kremniezdabyŭčyja šachty ŭ Vaŭkavyskim rajonie, pomniki kamiennaha i bronzavaha vieku ŭ inšych miaścinach Biełarusi. Udzielničaŭ u padrychtoŭcy «Historyi biełaruskaha mastactva», «Archieałohii Biełarusi» i «Historyi Biełarusi» ŭ šaści tamach. Kansultavaŭ encykłapiedyju «Archieałohija i numizmatyka Biełarusi» i Encykłapiedyju historyi Biełarusi.

Michaś Čarniaŭski napisaŭ i zachaplalnyja dziciačyja knihi pra staražytnyja časy: «Strała Rasamachi», «Vohniepakłońniki». Dziela papularyzacyi zabytych staronak historyi Biełarusi, napisaŭ knihi «Pravadyr kryłatych vieršnikaŭ Jan Karol Chadkievič», «Dziesiać bitvaŭ» i «Jak pošuh małanki. Raścisłaŭ Łapicki». Apošniaja viartała historyi zabytaje imia adnaho z udzielnikaŭ paślavajennaha antysavieckaha supracivu.

Letam 2013-ha Michaś Čarniaŭski źbiraŭsia ździejśnić daŭniuju maru — zładzić raskopki haradzišča ŭ rodnaj vioscy. Ciapier heta musić zrabić jahony syn Maksim, taksama archieołah. Pachavany Michaś Čarniaŭski na mahilniku ŭ Kruciach.

Клас
0
Панылы сорам
0
Ха-ха
0
Ого
0
Сумна
0
Абуральна
0

Chočaš padzialicca važnaj infarmacyjaj ananimna i kanfidencyjna?