Niešta šturchanuła ŭ paŭśnie, i ja raspluščyŭ vočy.

Praz ščyliny ŭ žaluzi prabivałasia dryhotkaje śviatło, ale ŭ pakoi panavała ciažkaja ciemra. Ja namacaŭ hadzińnik na tumbačcy, uhladzieŭsia ŭ strełki — pałova na treciuju, noč…

Chto viedaje, pa jakich łabiryntach błukaje padśviadomaść lu­dziej stałaha vieku, čaho šukaje ŭnačy? Ale hetym razam ja viedaŭ, što zrujnavała son. Byccam niejkaja ptuška dziaŭbła stomlenuju padkorku — «dobraja navina», «dobraja navina»…

Što za dobraja navina?

Napiaredadni ŭ mianie zapytalisia: ci dumaŭ ja, narodžany ŭ 41­-m, što dažyvu da vajny? Ja adkazaŭ niešta niaŭciamnaje. A poźnim viečaram nastojliva zajenčyŭ skajp. «Nu, što, — źjedliva spytaŭ Hiedyminas, — čuješ, jak nabližajecca Armahiedon?»

Hiedyminas — były kaleha, ad studzienia 1991-­ha, ad pačatku kryvavych litoŭskich padziej, — siabra. Jak syšoŭ na piensiju, bavić žyćcio z małymi ŭnukami na fazendavych sotkach. I, pa im vidać, zadavoleny hetym žyćciom. Navat knižku napisaŭ pra ciaplicy, ahurki, pamidory i piercy…

Ale jość inšy, nieprykmietny bok jahonaj asoby: cikavaść da hłabalnaj hieapalityki. Nie toje što jon niejki palitołah, analityk ci naŭprost zaŭziatar palityčnych hulniaŭ na stadyjonie pad nazvaj Ziamla. Ale amal pry kožnaj sustrečy, realnaj ci virtualnaj, razmovy pra budzionnyja turboty, pra biadoty i cichija radaści žyćcia jon pačynaje i zakančvaje pradbačańniem kanca śvietu.

Usio kładziecca ŭ padmurak žachlivaha pradbačańnia, važkija i nie vielmi cahliny arhumientaŭ i dokazaŭ: i hłabalnaje paciapleńnie, i hłabalnaje pachaładańnie, i naftapieraapracoŭčy zavod u Mažejkiai, skradzieny amierykancami, i finansavy kryzis, i technahiennyja katastrofy, i navat chutkaje vyviaržeńnie vułkana Tejde na vyśpie Tenieryfie, dzie Hiedyminas ź Jurate vielmi lubiać adpačyvać…

Apošni «Armahiedon» tyčyŭsia Ukrainy, dakładniej, pa­dziej vakoł.

«…Što, nie čuješ? A ja ŭžo nazapasiŭ muki…» — «Čamu muki? Zvyčajna pačynajecca z zapałak i soli. Ci heta ŭ litoŭcaŭ — z muki?» — «Sol ja ŭžo nazapasiŭ. A kaniec śvietu pačniecca sa źniknieńnia muki i paliva…» — «Nu, nakont muki zabyŭsia, a źniknieńnie paliva my ŭžo pieražyli. Ź siaredziny 80-­ch. Pamiataješ čerhi na zapraŭkach? Pa 5—6 hadzin. Voś dzie byŭ sapraŭdny Armahiedon! Ja trymaŭ tady ŭ haražy bočku na 200 litraŭ…» —« A dzie jana zaraz?» — «Na fazendzie. Z haŭnom…»

Voś tak, na paŭžarcie, doŭžyłasia naša razmova, pakul Hiedyminas nie pačaŭ hładzić paholenuju hałavu — dakładnaja prykmieta sapraŭdnaha chvalavańnia: «Nie. Ja nie žartuju. Budzie vajna. Suśvietnaja. Rasija nie sastupić. I Amieryka nie sastupić… Hieapalityka, stary… Baraćba za resursy, rynki zbytu…» — «Pačakaj, jość i dobraja navina. Ty słuchaŭ pres­kanfierencyju Pucina?» — «Abryŭkami. I što?» — «A toje, što tarmaznuŭ. Kruciŭsia, jak vužaka, chłusiŭ na kožnym kroku, ale tarmaznuŭ…» — «A, stary, kidaj hladzieć televizar, idzi pa muku…»

…Ja padniaŭsia z łožka, raschinuŭ žaluzi. U domie nasuprać było ciomna, śviaciłasia tolki adno akno — niechta taksama nie spaŭ…

Uzhadałasia vosieńskaja noč 1962 hoda.

Udzień da mianie zavitaŭ Rabierta, moj, tak by mović, padšefny ź liku pieršych kubinskich studentaŭ univiersiteta. My raskłali na stale mapu. «Voś, hladzi, — Rabierta tycnuŭ rudavatym palcam u Maskvu, — Mikita… rakieta… Amieryka…» — palec apisaŭ davoli dakładnuju trajektoryju i ŭpiorsia ŭ Ńju­Jork. Rabierta zadavolena zaśmiajaŭsia. «Pačakaj, rakiety ž na Kubie, voś tut…» — «Ty vieryš impieryjalistam? Nijakich rakietaŭ na Kubie niama!»

Čamuści ja, student savieckaha histfaka, vieryŭ.

Apoŭnačy ŭklučyŭ radyjopryjomnik, jak rabiŭ heta padčas Karybskaha kryzisu štonoč, kali trochi ścišvalisia tresk i skuholeńnie hłušyłak — šukaŭ dobrych navin. Ale naviny byli spres drennyja. Śviet taropka i biezupynna kaciŭsia da jadziernaj vajny. Chacia ŭ pakoi było cicha, mirna, i tolki milhacieńnie zialonaha ahieńčyka śviedčyła, što ŭ sucelnym śviecie ja nie adzin. Amal pa Vaźniasienskim: «Moj kot, kak radioprijemnik, zielenym hłazom łovit mir…» Tolki naadvarot.

…Azirnuŭsia — ni kata, ni radyjoprymnika, ni zialonaha voka. Tolki pryhłušanaje śviatło ŭ aknie nasuprać. Chacia nie, mirhaje zialony ahieńčyk madema, kliča ŭ suśviet…

Ja nacisnuŭ knopku, adkryŭsia fejsbuk. Božuchna, kolki siabroŭ nie śpić! Alena, Andrej, Saša, Jura, Źmicier…

«A dobryja naviny jość?» — pytajecca Alena z Maskvy. «Siońnia sierada, — adkazvaje Saša ź Minska. — Čaho kałacicca? Usie vojny pačynajucca ŭ niadzielu, kali niama anijakich navin…»

Sierada, sierada… Užo sierada, pieradranišni zmrok, 5 sakavika. Pamior Stalin. Nichto i nie ŭspomniŭ…

Škada. Bo, kali ŭdumacca, za ŭsio majo śviadomaje žyćcio ŭ savieckaj historyi mo adzinaja dobraja navina…

Siarod nočy.

Клас
0
Панылы сорам
0
Ха-ха
0
Ого
0
Сумна
0
Абуральна
0

Chočaš padzialicca važnaj infarmacyjaj ananimna i kanfidencyjna?