«Naviedali ź siabrami dy dzietkami Niła Hileviča. Pavinšavali jaho z Dniom narodzinaŭ, raskazali vieršykaŭ, najelisia cukierak i padjeli ŭsie prapanavanyja jabłyki», — piša ŭ Fejsbuku Nasta Daškievič.
«Paciešyli, nahahatali i stamili piśmieńnika. Naprykancy, kali my sychodzili skazaŭ: «Dziakuj Vam, što pryjšli ź dzietkami. Ja ž nikoli nie vystupaŭ pierad takimi maleńkimi! Školniki byli (…i toje kali?), a voś kab z sadočka…»
Našy dzietki z carkvy razmaŭlajuć pa-biełarusku, što jak miod na vusny kłałosia tamu, chto za movu pakłaŭ svajo žyćcio. «Jak-jak zavuć? Astap? Daniła? Aliva? Ścieša? Heta Stefanija? Boža! Nivodnaha zvyčajnaha imia!»
Nie zabyvajciesia na tych, chto ŭsio žyćcio žyvie dziela inšych. Usim patrebnaje prostaje čałaviečaje: uvaha, kłopat, dabrynia, ciepłynia, śmiech i ŭśmieški. Nie zabyvajciesia! Kab nie było pozna».





