— Viktar Apanasavič, davajcie pačniem našu hutarku z raskryćcia adnoj zašyfravanaj miaściny ŭ vašaj bijahrafii. Tam značycca, što vy jak prazaik «debiutavali ŭ taštaholskaj hazecie «Krasnaja Šorija». Što heta takoje — taštaholskaja, Šoryja?
— «Krasnaja Šorija» — hałoŭnaja hazeta Hornaj Šoryi, što znachodzicca ŭ ciapierašniaj Kiemieraŭskaj vobłaści, na miažy pamiž Ałtajem i Sichote-Aliniem. A Taštahoł — tamtejšy hałoŭny horad. Heta ciapierašni Kuzbas, tam jašče Pržavalski padarožničaŭ. Upieršyniu Hornaja Šoryja ŭzhadvajecca ŭ kitajskich piśmovych pomnikach 6 000 hadoŭ tamu. Takim čynam jana starej za ehipeckija piramidy. Pa terytoryi Šoryja — pryblizna jak Biełaruś. Miaściny, nadzvyčaj bahatyja zołatam, kamiennym vuhalem, žaleznaj rudoj. Šorcaŭ zastałosia vielmi mała, ich amal vyniščyli. Šoryja ŭ stalinskija časy była znakamitaja hułahami. Šorcy sprabavali padniacca, heta adbyłosia niedzie ŭ 1920-ja hady. Sprabavali stvaryć svaju respubliku, patrabavali, kab usie rasiejcy źjechali. Ale nieŭzabavie ichni ŭrad u poŭnym składzie byŭ aryštavany — adpuścić Hornuju Šoryju Maskva nie mahła. Taki bahaty kraj, što kazali: tam kožnaha žyta — pa łapacie.
— Vy davoli šmat času pražyli ŭ Rasiei, viedajecie jaje, što nazyvajecca, znutry. Voś ža vysokapastaŭlenyja palityki ŭ Miensku i Maskvie paŭtarajuć: biełarusy i rasiejcy — adzin narod. A vaš dośvied pra što havoryć?
— Ja pražyŭ u Rasiei ładny kavałak žyćcia. Dajšło da taho, što Viktar Astafjeŭ nazyvaŭ mianie «sibirskim piśmieńnikam». Nasamreč roźnica pamiž nami vialikaja. Mit pra braterstva troch słavianskich narodaŭ nam uvodzili ŭ vušy jašče ŭ Savieckim Sajuzie. Što z hetaha atrymałasia, my bačym na prykładzie Ŭkrainy. Čym my adroźnivajemsia? Ja pryviadu prykład majoj babuli, karennaj palašučki Hovar Justyny, jakaja pražyła 112 hadoŭ. Za svajo žyćcio jana pabudavała try chaty! Pieršaja chata zhareła, druhuju jana addała majmu baćku i svajoj dačce. Zastaŭšysia na hołym miescy, ahorała treciuju. Heta ž jakija žyły treba było mieć kabiecie, kab pastavić try chaty! Ciahavitaść biełarusa nia viedaje miežaŭ. A ciapier pahladzicie na Smalenščynu, Branščynu, Pskoŭščynu, na kolišnija ziemli VKŁ, dzie ziamla hetkaja ž, jak i ŭ siońniašniaj Biełarusi. Ich adabrali, razadrali Biełaruś, i što? Siońnia rasiejcy lubujucca praź miažu našymi palami, bo na toj ža Smalenščynie ziamla ŭ zaniadbańni. Zdajecca, taja ž samaja ziamla, tyja ž samyja ludzi, a mentalitet zusim inšy.
— Niadaŭna ŭ Biełarusi (naŭśled za Rasiejaj) byŭ zabaronieny da pakazu mastacki film «№ 44» — pra złačynstvy stalinskaha NKVD. Zatoje nieŭzabavie maje adbycca pad apiekaj BPC chresny chod z Zasłaŭja na «Liniju Stalina». Jak vy da hetaha staviciesia?
— Pravasłaŭnuju carkvu, na žal, prystasavali da patrebaŭ dziaržavy. U jaje adabrali Božaje, duchoŭnaje, čym jana pavinna zajmacca. U suviazi z tvaim pytańniem mnie ŭspaminajecca adna historyja. Trapiŭ ja adnojčy ŭ Vałhahrad — były Stalinhrad. U mianie tam niamała siabroŭ žyvie, ale nie chaciełasia nikoha turbavać, i ja pajechaŭ načavać na Mamajeŭ kurhan. Tam, darečy, zahinuŭ moj dziadźka, zhareŭ u tanku, za jaho maja babula atrymlivała ažno ceły rubiel pensii… Ja pieranačavaŭ na kurhanie, tam jašče niejkija «dzikija» turysty načavali. Rankam zadumaŭ pamycca, a vady nidzie niama. Palez vyšej, da manumentu Maci-Radzimy. A tam — niama dzie stupić, usio zas….na. Voś tak u Rasiei šanujecca pamiać zahinułych na Mamajevym kurhanie. Pamiataješ zajavu Pucina — kali narod paprosić, to my vierniem histaryčnaje imia Stalinhrad? Heta prosta cynizm. Stalinhrad — nie histaryčnaja nazva, kali ŭžo viartać, to — Carycyn. A tak… U narodzie niezdarma havorać: jak karabiel nazavieš, tak jon i papłyvie.
— Kaliści Janka Bryl pisaŭ: prazaik Viktar Kaźko strohi da praŭdy. Strohimi da praŭdy bačacca mnie Maksim Harecki i Vasil Bykaŭ. Ci nia straciła sučasnaja litaratury voś hety bolevy paroh praŭdzivaści?
— Sučasnaja litaratura straciła nia tolki paroh praŭdzivaści, jana straciła etyku, zhubiła maral. A samaje hałoŭnaje — siońniašniaja litaratura nie dapamahaje čałavieku spaznavać samoha siabie. Siońnia ŭsio pišacca pavodle halivudzkich uzoraŭ, pavodle Frojda dy jahonaha psychaanalizu — hetaha vykidyšu čałaviečaj hałavy. Jak havaryŭ śvietłaj pamiaci Anatol Kudraviec, abarvałasia kulturnaja pupavina. Biełarus siońnia nia maje mahčymaści vučycca pa-biełarusku, čytać suśvietnuju litaraturu, svaju litaraturu na rodnaj movie. Jon amal abiazmoŭleny. A što moža być strašniej za biazmoŭje narodu?
— Ci jość dla vas tabujavanyja temy, da jakich vy nia źviernieciesia ni pry jakich abstavinach?
— Mnie absalutna niecikavaja straŭnikavaja, unitaznaja, ekskrementnaja litaratura. Litaratar siadaje na ŭnitaz i pačynaje niešta davodzić… Ničoha aprača hreblivaści i vanitaŭ jaho pisanina ŭ mianie nie vyklikaje. Voś da takoj litaratury ja nikoli nie chacieŭ by źviartacca. Niejak našy piśmieńniki pierakłali na biełaruskuju movu knihu adnaho dyktatara ź Siaredniaj Azii. Pra heta my razhavarylisia ź litaraturaznaŭcam Michasiom Tyčynam. I ja kažu jamu — nie razumieju ich, nichto ž ź pistaletam za śpinoj nie stajaŭ. A Michaś koratka adkazaŭ: «Stracili hreblivaść». I ja ź im pahadziŭsia. A ni čałaviek, ni litaratura biaz hreblivaści isnavać nia mohuć.
— Historyja ajčynnaj litaratury takaja, što piśmieńniku vielmi prosta ŭpaści ŭ depresiju, źniavierycca ŭ toj spravie, jakuju jon robić. A vam znajomy depresiŭny stan?
— Čamu ž nieznajomy… byvaje. Ale tut ja mušu skazać voś pra što. Jak nie byvaje byłych kadebešnikaŭ, tak nie byvaje i byłych piśmieńnikaŭ. Kali piśmieńniku dadzieny talent, to jakaja b ni była depresija, jon budzie karpieć nad arkušam papiery. Bo nia jon sam, a niechta vodzić jaho rukoj, jak, zrešty, i čałaviekam. Kali jość Božaja iskra — jana nia haśnie.
— A čym vy ratujeciesia ad depresii?
— Pamiaćciu, tolki pamiaćciu. Pamiaćciu pra toje, što i sonca było, i vada była, i ahoń byŭ. Pryroda ŭvachodziła ŭ maje vočy, u maje vušy, abudžała mianie i vyvodziła z čornaha nastroju. Dumałasia — byli takija biedy, stolki razoŭ ja pamiraŭ, ale ž — zastaŭsia, vyžyŭ. Pamiać nia tolki nie daje mnie supakoicca i skłaści ruki, pamiać złučaje nas ź viečnaściu. Chto viedaje, moža, troški i mianie ŭ hetaj viečnaści zastaniecca, jak zastałosia troški maich dziadoŭ i baćkoŭ pad kryžami na zaniadbanych mohiłkach. Mohiłki — adzinaje miesca, dzie jašče dryžyć naša serca.
— U hieroja vašaj apovieści «Sud u Słabadzie» Kolki Leciečki jość zapavietnaja mara: płavać rybinaj u ciopłaj, jak syradoj, rečcy i vazić na śpinie miesiac. A pra što maryć sam Viktar Kaźko?
— Maru viarnucca na bierah rečki, pasiadzieć z vudaju, tolki ciapier mnie škada toj rybiny, jakuju mahu złavić… U druhoha majho hieroja była mara — jak u Jazepa Drazdoviča. Pačapić na plačo torbačku, vyjści praz vakno i adpravicca ŭ padarožža pa Suśviecie. Znajści tam kametu z bryljantami i zołatam i pasadzić jaje ŭ Biełarusi, tym samym aščaślivić radzimu. Choć i fantastyčnaja, ale čysta ziamnaja mara. Bo Biełaruś jak była starcam u torbach dvaccać hadoŭ tamu, tak im i zastałasia… Na žal, litaratura siońnia adsunutaja na zadvorki žyćcia. Ale my nie pavinny zadzirać łapki ŭhoru. Kali piśmieńnik vałodaje daram słova, to što b jon ni rabiŭ, jon nie abydziecca biez upłyvu hramadzkaha žyćcia na jaho i biez svajho mižvolnaha ŭpłyvu na žyćcio hramadztva. Navat kali jon naŭprost nie kranajecca palityki. Voźmiem taho ž Bahdanoviča — pieśniara čystaj krasy, jak jaho nazyvali ci nie ź lohkaj ruki Antona Łuckieviča. Prajšoŭ čas, i my bačym, što takoje mastactva vielmi zapatrabavanaje. Akurat u čystaj krasie jość niešta takoje, što ŭdaskanalvaje pryrodu čałavieka, jaho dušu.