Bansai

Było dastatkova vilhotnaści lesu takomu
I sonca chapała jaho dalikatnym halinam.
Čyjaści ruka pa-nad liściami, ledźvie ruchoma,
Nažnicami vostrymi krony irvała rupliva.

Mahutnamu lesu było ŭžo kolki stahodździaŭ,
Ale nie było anivodnaj zvyčajnaje ptuški,
U zručnaj i vartaj jaho biezkłapotnaj pryrodzie 
Hryboŭ nie było, ni vaŭnianki i ni asavuški…

Maŭčali, pryciskliva stojačy, drevy-stvareńni.
Ich niečyja palcy biaskonca, biasspynna kusali.
Voś hetak i ludzi, jakim abstryhajuć kareńnie,
zachoŭvajuć pamiać niaznačnych pamieraŭ bansai.

Kamientataram internet-prastory

dryhva havorak, plotak, svarak
žyćciom lakoča i kvirčyć.
kahoś užo ŭziali za karak
i komielham niasuć tapić!

abstreły kołkaściu i brudam,
śmiardziučyja prysiahi słoŭ,
niepakaralnaść samasudu
nieisnavalnaściu hałoŭ.

krutnia abraźlivaha hvałtu,
žadańnie niejak maciuknuć…
u majoj kaćvinie atramantu
našmat pryjemniej patanuć…

Dukat

Zdajecca mnie, što heta budzie dzień,
zaśniežany, akvitny, nieźličony,
kali pa kumiahach, jak pa vadzie,
pryčalić k hanku moj apošni čovien.

I dośvied zihavicaj pramilhnie,
strałoju Pieruna bjučy ŭ vočy.
Manietu patrabujučy ź mianie,
ruku praciahnie sumny Pieravozčyk.

Padrachavaŭšy svoj žyćciovy plon,
z kišeni vyciahnu zbrudniełuju ŭniosku.
Kudy jon adviazie mianie z rublom?
Ci navat prymie toj atropak drostki?

Z-pad serdca vyrvu srebrany dukat.
Jon zachavaŭ i vynasiŭ stahodździ.
Płyvi, ładździa, napierad u napad,
šlachi Litvy nie lubiać miełkavodździe!

Niasi mianie biez stromkich amarok!
Chaj honar hromam hrukacić u skroni!
Zusim nie tak, jak moj advitny krok,
A jak maja apošniaja pahonia.

* * *

Maryna Karžova

studentka mahistratury Northeastern University/international relations/ conflict resolution, Boston. Rodam z Krasnaj Słabady (Vyzna) Salihorskaha rajona. Vučyłasia ŭ minskim piedahahičnym kaledžy i va Univiersitecie kultury.

Клас
0
Панылы сорам
0
Ха-ха
0
Ого
0
Сумна
0
Абуральна
0