Ja ŭžo chacieŭ ulehčysia ŭ stakanie Baraŭlanskaha RAUS spać, jak u kamieru zakinuli papaŭnieńnie — dzieciuka majho vieku, trochi pad hradusam. Ja padumaŭ: «Supier, voś jon elektarat samaabvieščanaha! Voś ciapier ja zrazumieju, što jany ad nas chočuć?!»

— Siamiejny skandał?

— Tak.

«Kłas!» — padumaŭ ja znoŭ, až son adbiła!

— Žonka zdała?

— Nie, maci.

— Bujaniŭ?

— Dy nie, butelki razmaloŭvaŭ.

— Jakija butelki?

— Šampanskaha.

— I navošta jany tabie?

— Klijent paprasiŭ.

— I šo ty tam malavaŭ?

— Ściah bieł-čyrvona-bieły.

— Ściah?! — pryŭstaŭ ja.

— Ściah! — horda adkazaŭ toj. — I heta, — pakazaŭ rukami sardečka, kułak i viktoryju. — A maci ŭ mianie «jabaćka», dyk pačali my znoŭ svarycca, i jana milicyju vyklikała.

«Vo cie i trochpracentny», — z rasčaravańniem padumaŭ ja i pastaviŭ sabie zadaču praciahnuć pošuki, a sukamiernik hetym časam zaciahnuŭ: «Tolki ŭ sercy tryvožnym pačuju za krainu radzimuju žach, uspomniu Vostruju Bramu śviatuju i vajakaŭ na hroznych kaniach!..»

U 4-miascovuju kamieru IČU Mienskaha rajona mianie zakinuli ŭžo za poŭnač. U joj było dva aryštanty: u adnaho 18 turemnych hadoŭ za plačyma, u druhoha — paru, abodva — padazravanyja pa kryminałkach.

— Za što? — nie vyłaziačy z-pad koŭdry zapytaŭ samy siadzielec.

— Za Kurapaty.

— Staicie tam jašče?

— Staim.

— I što tam?

— U kabak žrać jeździać.

— Jak tam žrać možna, tam ža ludziej zabivali? — ździviŭsia zek i, padniaŭšysia, prysieŭ na naru.

Ździviŭsia i ja: čałaviek, jaki pałovu śviadomaha žyćcia kataŭsia pa zonach, lepš bačyć za tych, chto jaho ŭ hetyja zony sadziŭ.

My pra toje-sioje pahamanili, zeki razoŭ piać zakuryli maleńkuju kamieru i pierad snom samy siadzielec uźniaŭ kułak i huknuŭ sukamierniku:

— Žyvie Biełaruś!

— Žyvie! — adkazaŭ toj i abodva zavalilisia spać.

«Afihieć!..» — padumaŭ ja i palez na naru.

Paśla adboju ŭ 8-miascovuju kamieru da zmaharoŭ zajšoŭ dziaciuk hadoŭ 35-ci i na rospyty adkazaŭ, što pasadzili jaho byccam by za pjanaje brydkasłoŭje na vulicy. Adarvaŭšysia ad knihi, ja hlanuŭ na chłapaka i ździviŭsia: nadta ŭžo prystojna i akuratna jon vyhladaŭ, kab apynucca pjanym dziebašyram.

Vyśvietliłasia, što chłopiec pracuje vieterynaram, a ŭ susiednim kałhasie skrali niejkaje darahoje vieterynarnaje abstalavańnie. A jak niechta pakazaŭ na jaho, to kiraŭnik kryminalnaha vyšuku Baraŭlanskaha RAUS vieterynara pad noč prosta z chaty i prychapiŭ. Ale pradjavić čałavieku nie było što, i jon pačaŭ aburacca, čym razzłavaŭ milicejskaha načalnika, i toj, dadzienaj samazvancam uładaj, abvieściŭ: «Jak ty taki borzy, to pasiadziš trochi! Vybiraj za što siadzieć budzieš: za ściah ci za maciarščynu?»

— Jaki taki ściah? — ździviŭsia niebaraka.

— Nie kažy tolki, što na mitynhi nie chadziŭ?

— Nu chadziŭ, mama prasiła schadzić ź joj, dyk my razam i byli.

— Nu dyk voś i siadzieš! My ŭsich pasadzim! Kožnuju kamieru prahledzim! Kožnuju mordu ŭstanovim!

Клас
0
Панылы сорам
0
Ха-ха
0
Ого
0
Сумна
0
Абуральна
0

Chočaš padzialicca važnaj infarmacyjaj ananimna i kanfidencyjna?