Fota: AR
Vierasień 2016 hoda, stadyjon «Barysaŭ-Arena». Hulnia pamiž futbolnymi zbornymi Biełarusi i Francyi. Vializnaje mora ludziej u biełym — tady biełaruskaja kamanda tolki atrymała svaju novuju formu, i ŭ znak padtrymki spartoŭcaŭ na miesca kožnaha z hledačoŭ pakłali pa adpaviednaj biełaj cišotcy. «Pahonia» na adnoj z trybun, vystup NaviBand na stadyjonie i niezvyčajna mocnaje adčuvańnie jadnańnia, što achoplivała, zdajecca, usich i kožnaha, što spryjała i vyniku — nulavoj ničyi. Taki vynik siońniašniamu biełaruskomu futbołu i nie śniŭsia.
Mnie zdavałasia, što heta kazka. Taki nierealny śviet, poŭny lubovi i jadnańnia.
Bilet na toj matč mnie prezientavaŭ siabar-śviatar, jon i dahetul słužyć u adnym ź minskich chramaŭ. Čytaju na dniach jaho adkazy na pytańni prychadžan (dakładniej, prychadžanak — bolšaja častka pravasłaŭnych u nas naležać da žanočaha połu). I baču paradu nie chvalavacca za biaśpieku biełarusaŭ padčas ciapierašniaj vajny, bo «Respublika Biełaruś — stratehičny sajuźnik Rasijskaj Fiederacyi» i «Uzbrojenyja siły RF nie pakinuć naš narod u vypadku napadu na našu krainu».
Struktura, da jakoj naležyć moj siabar, — ja pra Ruskuju pravasłaŭnuju carkvu — z samych pieršych dzion pratestaŭ 2020 hoda nie zrabiła aničoha, kab padtrymać achviar. Usio niešmatlikija žesty salidarnaści ad carkoŭnych ludziej byli mienavita žestami z boku ludziej, a nie sistemy, što zachavali ŭ sabie čałaviečnaść u atmaśfiery ŭzajemnych kryŭdaŭ i zamknionaści, jakich tak šmat u toj carkvy.
Carkva nie vučyła svaich prychadžan pisać listy viaźniam, stajać u čerhach, kab adnieści im banderoli, i naviedvać sudy, kab chacia b vačami znajści taho, chto pakutuje za ciabie i tvaju svabodu, i chacia b pozirkam pieradać trochi svajoj lubovi. Jana ŭ asobach tych, kaho vyhadavała da končykaŭ paznohciaŭ, vučyła svaju pastvu inšamu — tamu, što sprava chryścijanina — malitva, a nie hetaja vaša palityka. Nibyta heta Boh vinavaty ŭ tym, što biełarusaŭ katavali i praciahvajuć katavać. I praz paŭtara hoda, kali pieršyja rakiety palacieli na ŭkrainskuju ziamlu, Ruskaja carkva prajaviła nie bolš salidarnaści ź ludźmi. A ci prajaŭlali jaje niejak tyja biełaruskija futbalisty, što paźniej vychodzili na pole «Barysaŭ-Areny» ŭ śviecie, jaki akazaŭsia zusim nie kazačnym?
Navat kali našy blizkija nie zmahalisia na poli boju, my taksama mahli niekaha stracić u hetaj vajnie, i maje historyi tut nie niešta ŭnikalnaje. Baćkoŭ, što hladziać prapahandysckija kanały i nie vierać u źvierstvy ŭ Bučy i Irpieni, u bambiožki Charkava i Maryupala. Rodnych i siabroŭ, što saramliva (i dobra, kali saramliva!) prosiać źmianić temu, kali zavodziš razmovu pra vajnu. Blizkich ludziej, jakija adstojvajuć pierad taboj prava akupantaŭ być akupantami i prava fašyzmu isnavać ŭ Jeŭropie 21 stahodździa, šukajuć dla hetaha samyja vytančanyja arhumienty i zabyvajuć pra prostyja praviły: brać niešta, što naležyć inšamu, — zło, kryŭdzić słaboha — zło, i niama takoj mety, što apraŭdvała b srodki.
Ja nie kažu zaraz pra tych, chto sam, ułasnymi rukami, vačyma, spravami aktyŭna spryjaje tamu, kab na šmatpakutnaj Ukrainie liłasia kroŭ. Jak stavicca da ich, kožny vyznačaje sam — chacia ci nie tady vypraboŭvajecca sapraŭdnaja čałaviečnaść, kali dachodziš da apošniaj miažy?
Ja chutčej pra tych, ź jakimi my išli razam niejki pramiežak času i jakija raptam paŭstali pierad nami ludźmi ź inšaj płaniety. Dy nie, śviet nasamreč nie źmianiŭsia. I tyja rysy, što zaraz u ich zdajucca dzikimi, byli ŭ ich i raniej — darečy, kali pakapacca, možna i ŭ siabie časam znajści niešta niepryhladnaje, što prajaviłasia ŭ ciapierašni čas, ci nie tak? Źvierchciažkija padziei, da jakich my nie byli hatovyja — a da pandemii, represij i vajny pad bokam my dakładna nie byli hatovyja — abvastrajuć nie tolki dobraje. Ale tamu, kamu nie balić, kaniešnie, žyć bolš prosta.
Maŭčańnie — biezumoŭnaja zahana. I toje, što Biełaruś stała saŭdzielnicaj vajny, my atrymali praz maŭčańnie ŭ raniejšy čas, toje maŭčańnie, što vykavała łukašenkaŭski režym, jaki daŭ płacdarm dla ataki na Ukrainu. I tamu varta było b pačynać ź siabie i ludziej navokał razburać hetaje maŭčańnie: vykryvać publičnych asobaŭ, što mahli b paŭpłyvać na padziei i paklikać ludziej za saboj zamiest taho, kab pościć modnyja vobrazy, dy i samim vykazvać niazhodu ź sistemaj kožny mahčymy raz, bo na hetaj sistemie lažyć vina za ŭkrainskuju kroŭ, dy i vorah u nas z ukraincami adzin — pucinizm. Nie zdavaj hrošy na pabory dla sistemy, dapamahaj tym, chto ad jaje pakutuje — i ci budzie ŭ ciabie čas nienavidzieć tych, chto nie robić toje ž samaje? Bieražysia, kab nie stać tym, chto tolki raznosić nianaviść, a sam nie robić aničoha, kab stała lepiej.
Ale, viadoma, taki recept padydzie nie kožnamu. Tamu prosta pamiatajem, što vajna niekali skončycca i nam dalej žyć razam — razam z tymi, kaho zaraz tak ciažka pryniać. Pamiatajem pra toje dobraje, što vas niekali źviazvała, bo jano nikudy nie dziełasia i, jak raniej, maje svaju vartaść, jak i kožny dzień žyćcia. Raspaviadajem pra praŭdu tym, da kaho jana jašče nie dahrukałasia, i stavimsia da ich miežaŭ z pavahaj — bo źmirycca z tym, što adbyvajecca, i navat prosta heta pryznać zdolny nie kožny.
Narešcie, časam varta prosta dać inšamu žyć svaim žyćciom. Navat kali viedaješ, što kryvadušnaść budzie padtočvać tvajho blizkaha znutry (a z sapraŭdnaj kryvadušnaściu inakš i nie byvaje). U rešcie rešt, samaja vialikaja prajava lubovi da inšaha čałavieka — dać jamu svabodu i pryniać jaho lubym. Voś i ŭsio.
Heta ideał, da jakoha varta imknucca.
Pucin i Łukašenka zapłaciać za adbudovu Ukrainy? Voś jak heta moža być
«Ruski čałaviek chutčej pamre, čym pryznaje, što pamylaŭsia». Ese Sašy Filipienki
«Naša Niva» adnaŭlaje zbor danataŭ — padtrymać prosta





