U «Narodnuju volu» pryjšła žančyna, kab raskazać jak jaje syna zabiŭ svajak milicyjanta i jak jana šukała praŭdy.
Hetuju historyju ja chaču raskazać usim tym, chto ŭ nas u Biełarusi nadta aburajecca tym, što zdaryłasia ŭ stanicy Kuščaŭskaj. Užo nie raz čuła: «Heta ž treba što robicca ŭ Rasii — i ŭłada nie źviartała ŭvahi, i prakuratura biaździejničała, i milicyja pakryvała! A voś u nas...»
Prosta bluźnierstva — spračacca z tym, što toje, što adbyłosia na Kubani strašna i nienarmalna. Ale ŭ nas takija Kuščaŭskija taksama jość. Tolki niama telekanała, na jakim padymuć šum, ščyra raskažuć pra ŭsio, zakličuć uładu da adkazu, buduć patrabavać pakarać usich vinavatych — i tych, chto tvaryŭ kryminał, i tych, chto jaho pakryvaŭ. U hetym sensie ŭ nas sapraŭdy cicha...
Možna ŭspomnić choć by bandu Marozava z Homiela. Moža być, hubiernatara Jakabsona adchilili ad pasady za toje, što jon kiravaŭ spačatku horadam, a potym — vobłaściu i ni vucham nie čuŭ pra bolš čym 30 nieraskrytych zabojstvaŭ, pra achviaraŭ, jakich spačatku katavali, a potym skidvali ŭ Sož? Abo hałoŭnaha śledčaha Homielščyny, a paźniej i krainy Leanida Hłuchoŭskaha pakarali, bo jon dobrasumlenna «nie viedaŭ» pra toje, što adbyvajecca, nie bačyŭ pamiž zdareńniami suviazi i adzinaha počyrku?
Nie, nie pakarali. Naadvarot, nablizili da najvyšejšaj ułady. Choć i horšyja, čym u Kuščaŭskaj, u Homieli spravy rabilisia.
Adnak ja ŭsio-tki chaču raskazać nie pra homielskuju spravu, chaj i z ahavorkami, ale daviedzienuju da sudu choć by tady, kali lidary bandy nastolki abnachabilisia ad usiodazvolenaści, što ŭ samym centry horada, pobač z uładaj, pabudavali sabie šykoŭnyja chaty i rabili ŭsio, što chacieli. Ja chaču raskazać zusim śviežuju, siońniašniuju historyju.
Dniami da nas u redakcyju pryjšła maleńkaja stomlenaja žančyna i, ź ciažkaściu strymlivajučy ślozy, paprasiła: «Dapamažycie damahčysia, kab pakarali zabojcu majho syna». Dryhotkimi rukami jana dastała z sumki fatahrafii pryhožaha i žyćciaradasnaha maładoha mužčyny — syna, doŭha vypłakanymi vačyma na ich hladzieła i pačała havaryć.
...Leta. Śpiakota. Na bierazie niehłybokaha štučnaha vadajoma, u jakim navat dzieci kupajucca biez aściarohi, adpačyvajuć i stary i mały, i svaje, i pryjezdžyja. Jak vodzicca, darosłyja kampanii vypivajuć. Raptam pamiž dvuma mužčynami zaviazvajecca svarka, jakaja pierachodzić u bojku. U kanflikt, kab zastupicca za adnaviaskoŭca, umiešvajecca syn majoj surazmoŭnicy. Vynik — u vioscy dva pachavańni, dźvie śviežyja mahiły na sielskich mohiłkach.
Bo pa dziŭnym źbiehu akaličnaściaŭ «viaskovyja» paśla sustrečy z zajezdžymi adpačyvalnikami družna patanuli ŭ miascovaj «łužynie».
Nichto nikoli ŭ hetym drobnym vadajomie nie tanuŭ, a tut u adzin dzień pajšli na dno dvoje maładych zdarovych mužykoŭ, 20 i 30 hadoŭ. I heta pieršaje, što vyklikaje ździŭleńnie.
Druhaja detal. Kali adzin ź miascovych žycharoŭ irvanuŭ na šum da miesca zdareńnia, to ŭbačyŭ, jak adzin z pryjezdžych skidaje ŭ vadu chłopca. Z krykam: «Što ž ty robiš?» — kinuŭsia ratavać. Ale... Ujavicie jaho žach, kali jon vyłaviŭ z vadajoma trup jašče adnaho, zusim inšaha čałavieka.
Vyciahnuŭ na bierah, pačaŭ adkačvać. I z usich adtulin — praz rot, vušy, nos — paliłasia nie vada, jak heta byvaje ŭ tapielcaŭ, a kroŭ.
Krychu paźniej vyłavili i druhi trup.
Pryjezdžyja sami telefanavali ŭ milicyju, sami z kimści razmaŭlali pa telefonie, niešta tłumačyli prybyłym ludziam u formie. I... pajechali.
Maci, jakaja prybiehła na miesca zdareńnia, z padziejaŭ taho žudasnaha dnia vielmi jarka čamuści zapomniła zadychanaha, spatniełaha, z vyhladu — vidavočna «vydranaha» z-za stała čałavieka, jaki kłapatliva adpraŭlaŭ nazad u rajcentr «chutkuju», što taksama pryjechała na vyklik. «Ja, jak u zapavolenaj zdymcy, da hetaha času baču hetuju karcinu i ciapier razumieju, što jon prosta nie davaŭ daktaram narmalna ahledzieć trupy», — kaža žančyna.
A hladzieć było na što: na tapielcach byli vidavočnyja ślady źbićcia i zapiečanaj kryvi.
Pra toje, što zdaryłasia žachlivaje zabojstva, havaryła ŭsia radnia, usie ludzi, jakija pryjšli na pachavańnie. I heta nie dziŭna, bo dokazy, jak kažuć, zastavalisia navat na tvary niabožčykaŭ. Adnak zaklučeńnie sudmiedekśpierta było nastupnym: «Śmierć ad aśfiksii. Patapleńnie». Pryčym było pryznana, što patanuli mužčyny sami. Adpaviedna, u raspačynańni kryminalnaj spravy było admoŭlena.
Surazmoŭnica daje mnie čytać śviedčańni vidavočcaŭ. Na listočkach, vydranych sa školnaha sšytka, žychary vioski, chto jak umieŭ, pišuć, što bačyli. Adny — pra toje, što nijakich śladoŭ źbićcia na tapielcach da hetaha incydentu nie było. Inšyja — što kali adnaho z mužčyn stali adkačvać, ź jaho paliłasia kroŭ. Trecija — što heta nie było mirnaje kupańnie.
Pytajusia: «A čamu vy nosicie z saboj hetyja listočki? Čamu nie addali śledčamu?»
— Dyk jon nie biare, špurnuŭ mnie ŭsio nazad sa słovami: «Zabiarycie svaje papierki, niama nijakaj spravy i niama kudy mnie ich składać».
— Ale ž jość śviedki... Što kažuć ludzi, jakija byli ŭ kampanii z hetym pryjezdžym, jany ž nie mahli ničoha nie bačyć?
— Dyk ich i nie pytaŭ nichto, bo sprava nie zaviedzienaja.
— Ale vy viedajecie, chto heta byŭ, da kaho pryjazdžaŭ? Čamu, pa-vašamu, jaho vyharodžvajuć?
— Mnie skazali, što hety čałaviek z Barysava i što ŭ jaho svajak u kryminalnym vyšuku pracuje. Napeŭna, svajaku jon i telefanavaŭ, kali zrazumieŭ, što ludzi bačyli, jak jon našych chłopcaŭ u vadu kinuŭ.
— Vy abskardzili admovu ŭ raspačynańni kryminalnaj spravy?
— Dajšła da Hienprakuratury, ale pakul dabiłasia tolki ekshumacyi. Jany prosta ździekavalisia ź mianie, kali pravodzili heta paŭtornaje ŭskryćcio, spadziavalisia, što ja straču prytomnaść, pajdu. Usio pavolna rabili, laniva, z žudasnymi kamientarami. «Voś ciapier, — kažuć, — budziem adkryvać čerap tvajho syna, pahladziš na jaho mazhi... Ty sama hetaha chacieła...» A kali adkryli, znoŭ linuła kroŭ. Chiba tak byvaje ŭ tapielcaŭ? .. Ja prosta nie viedaju, jak heta vytrymała. Skazała tolki: «Ja syna svajho abaraniaju, a vy kaho abaraniajecie — zabojcu, jaki zaŭtra jašče kaho-niebudź na toj śviet adpravić?» Maŭčali tady... Ale ja nie vieru, što hetaja, druhaja, ekśpiertyza niešta daść. Bo tady treba budzie zdymać pahony z tych, chto pakryvaŭ zabojstva dvuch čałaviek. Nie pojduć jany na heta. Što zachočuć, toje i napišuć u zaklučeńni, — pravieryć ža niama kamu.
Dziela spraviadlivaści skažu, što vynikaŭ hetaj ekśpiertyzy, praviedzienaj paśla ekshumacyi, jašče niama. Tak što nadzieja na toje, što maci, jakaja straciła syna, prajšoŭšy šmatlikija kabiniety i dajšoŭšy da Hienieralnaj prakuratury, usio-tki daviedajecca, pa čyjoj vinie joj daviałosia chavać svajo dzicia, zastajecca. Ale ž nie kožny znojdzie ŭ sabie siły vystajać paśla takoha hora, nie kožny navažycca iści na šturm siłavikoŭ, nie kožny naohuł ściamić, da kaho ŭ hetaj strašnaj situacyi kinucca.
Zrešty, sama žančyna nie vieryć, što zmoža damahčysia rasśledavańnia.
— U nas u rajonie ŭ milicyi dobraja statystyka, kali pačytać rajonnuju hazietu, to złačynnaść my daŭno pieramahli. A zabojstva jany ŭ svaich papierach paśpiachova śpisvajuć na niaščasnyja vypadki i samahubstvy. Ja ž čamu pa instancyjach pajšła, nie vytrymała? U mianie ž i muža zabili. Ale milicyja skazała, što sam ź leśvicy ŭ kłubie ŭpaŭ.
— ???
— U jaho čerap byŭ prałamany, i ŭ ranie zastalisia takija drobnyja kamieńčyki, jak ad tynkoŭki na ścianie kłuba. Ale milicyja napisała, što adbyŭsia niaščasny vypadak. Maŭlaŭ, raźbiŭ hałavu, zvaliŭšysia na roŭnaj i hładkaj leśvicy. Jakaja leśvica?! Ale tady nie było ŭ mianie sił pa instancyjach chadzić, damahacca rasśledavańnia. A voś ciapier syn — i tut užo ja nie mahu spuścić... Što ž heta takoje, dzie my žyviem? Čamu, navat kali ŭsio zdaryłasia siarod biełaha dnia, kali ludzi bačyli, usio roŭna treba chadzić, pisać, płakać, prasić, jeździć u Minsk, damahacca, kab zaviali spravu? I viedajecie, ciapier, kali jany zrazumieli, što ja nie adstuplusia, to kažuć: «Davajcie my spravu vašaha syna pakiniem, a lepš rasśledujem daŭniaje zabojstva vašaha muža». Chiba heta nie ździek?
I nie dumajcie, što heta tolki ja z takim sutyknułasia. U nas adna žančyna pajšła na piknik, a potym jaje znajšli paviešanaj u lesie.Milicyja, viadoma ž, napisała, što sama paviesiłasia. Ale pakažycie mnie čałavieka, jaki na piknik biare z saboj viaroŭku! Navošta? .. Ale im da lampački — napisali, śpichnuli i spakojnyja. Nie viedaju, jak dzie, ale ŭ našym rajonie milicyja ničym surjoznym zajmacca prosta nie choča. Jany tolki pjanych łoviać dla spravazdač. A sami prosta ŭ formie pryjazdžajuć u kramu i harełku zakuplajuć — ludziej nie saromiejucca. Kali ŭ ciabie što-niebudź skrali, to treba znajści złodzieja i za ruku da ich pryvieści, tady, moža być, aformiać «raskryćcio». Voś baćki druhoha zahinułaha chłopca i nie spadziajucca ničoha damahčysia. Jany prostyja viaskovyja ludzi, chodziać na mahiłku, płačuć... Mnie kažuć: «Ty z adukacyjaj, ty damahajsia. A my kudy pojdziem? Nas i słuchać nie buduć». I nie buduć, heta ja vam dakładna kažu, ja nie ŭ adzin kabiniet sa skandałam rvałasia. Vy navat nie ŭjaŭlajecie, jak my tam, u vioscy, žyviem. Voś, ja vam pra ŭsio napisała...
Pačynaju čytać listy, śpisanyja bujnym akuratnym počyrkam školnaj nastaŭnicy, i vyjaŭlaju, što žančyna pra hetaje žudasnaje ŭ svajoj štodzionnaści biaźmiežža napisała... apaviadańnie.
— A čamu apaviadańnie? Niechta ž moža nie pavieryć, padumaje, što vy ŭsiu hetuju historyju pra našu cudoŭnuju krainu vydumali. Što heta strašnaja, ale mastackaja vydumka. Moža, napišam artykuł, z adrasami, z proźviščami, z cytatami z aficyjnych adkazaŭ?
— Razumiejecie... Ja bajusia. Bo i ŭ chacie spalić mohuć, a potym daduć spravazdaču, što sam saboj pažar adbyŭsia. Vy prosta nie ŭjaŭlajecie, što ŭ nas tam robicca. A ŭ mianie jašče jość dzieci... Nie, artykuł nie treba. Ja padumaju... Potym...
Viadoma, pry takich abstavinach ja nie mahu nazvać dakładny adras našaj Kuščaŭskaj, choć ad abureńnia prosta ruki śviarbiać. Skažu tolki, što heta Viciebskaja vobłaść. Nie viedaju, jak u milicejskaha, prakurorskaha i inšaha načalstva, ale ŭ nas u redakcyi na viciebskich siłavikoŭ niejak padazrona šmat skarhaŭ. Družna jany tam usie žyvuć — i UUS, i prakuratura, i KDB, ź vialikim razumieńniem adno da adnaho staviacca. I statystyka ŭ ich dobraja: złačynnaść źmianšajecca. Cichaje bałota...