Trapić u hości da Uładzimira Niaklajeva akazałasia składaniej, čym na pryjom da prezidenta. Napeŭna, baicca pakazvać svaju maładuju žonku, hadali my. Ale ŭsio było jakraz naadvarot. Na ščaście, sumiesny prajekt karespandenta «Salidarnaści» Nastaśsi Zielankovaj i fatohrafa «Našaj Nivy» Julii Daraškievič nie zastaŭsia biez hieroja. My ž, u svaju čarhu, daviedalisia, jak žyviecca ŭ Uładzimira Niaklajeva jahonaj kotcy Basi, što paet čytaje, kali nie piša, i jak jon praviaraŭ viernaść svajoj žonki.

Kotcy Basi chutka 20 hod.

Kotcy Basi chutka 20 hod.

Boršč u Volhi atrymaŭsia na słavu.

Boršč u Volhi atrymaŭsia na słavu.

A što, kali ja kotku jakuju pryviadu?

A što, kali ja kotku jakuju pryviadu?

Staju na bałkonie ja ŭ łyžy abuty, pajechać chaču — dy niama parašuta!

Staju na bałkonie ja ŭ łyžy abuty, pajechać chaču — dy niama parašuta!

Raznosiačy ŭsio vakoł, paet namahaŭsia raskrucić złaščasny abruč.

Raznosiačy ŭsio vakoł, paet namahaŭsia raskrucić złaščasny abruč.

Śpiavaje Niaklajeŭ, treba pryznać, dobra.

Śpiavaje Niaklajeŭ, treba pryznać, dobra.

A voś tak ja abychodžusia z žonkaj

A voś tak ja abychodžusia z žonkaj

Pryznajusia ščyra: z Uładzimiram Niaklajevym mianie źviazvajuć praktyčna siamiejnyja suviazi. Kali b nie jon, moj ščaślivy 9-hadovy šlub moh by i nie adbycca. Niekalki vieršaŭ kłasika ŭ vykanańni majho budučaha muža na śvitanku studenckaj maładości zrabili svaju spravu — nu, a što jašče treba «nacyjanalna śviadomaj dziaŭčynie»? Tamu ŭ hości da Niaklajeva ja źbirałasia z samymi rodnasnymi pačućciami.

Škada tolki, što trapić udałosia nie adrazu. Akazałasia, što žonka paeta, pra maładość i charastvo jakoj nie pisaŭ tolki lanivy, sama nie rvałasia rabić mužu rekłamu. «Nie choča jana ŭ mianie publičnaści», — apraŭdvaŭsia Uładzimir Prakopavič. Urešcie, bastyjon byŭ uziaty prystupam.

Nasupierak usim čakańniam, Volha sustreła nas vielmi vietliva.

— Prachodźcie, budziem ciapier boršč jeści, — ledź nie z paroha zajaviła haspadynia.

Admovicca ad takoj zavablivaj prapanovy my prosta nie mahli. (Chutka, jak bač, pryjdziecca pierajmianoŭvać naš prajekt — «Chto lepš za ŭsich prykormić žurnalistaŭ».)

Pakul Volha zavichałasia na kuchni, Uładzimir Prakopavič arhanizavaŭ ekskursiju pa kvatery.

Trenirujemsia na kotkach

Nie paśpieli my prajści ŭ haścioŭniu, jak nasustrač nam vybiehła… kotka. Paśla abvinavačvańniaŭ «zialonych» u ździekach z dadzienych pradstaŭnikoŭ faŭny ad chvastataj istoty ŭ domie paeta patychała niejkim siurrealizmam.

— Naša Basia, — pradstaviŭ Niaklajeŭ kotku.

Dziela spraviadlivaści adznačym: Basia vyhladała davoli chudoj, dyj poŭść na joj ładna paznošvałasia.

— Dyk usio-tki ździekujeciesia? Nie kormicie, — pasprabavali my ŭjeści kandydata.

— Basia naradziłasia roŭna za hod da žnivieńskaha putču ŭ Maskvie. Značyć, u hetym hodzie dvaccać. U čałaviečym letaźličeńni — 140. Vy sustrakali babulek, jakija ŭ takim uzroście vyhladajuć lepiej? . — niejak asabliva ŭvažliva ŭhledzieŭsia ŭ nas Niaklajeŭ. — Vy naohuł u Biełarusi kaho-niebudź u takim uzroście sustrakali? Toŭstaha albo chudoha, z poŭściu ci biez? .

— Basia ŭ lubovi žyvie, — skazała Volha. — Inakš daŭno b pamierła.

Vałodzia joj na chvost vypadkova nastupić — i adrazu škadavać, vybačacca: «Basia, prabač…»

A pra jaho boh viedama što pišuć.

Jak vyjaviłasia, Volhu vielmi začapiła abvinavačańnie «zialonych» na adras muža.

— Dy kali b vy tolki viedali, jak jon žyvioł lubić! I žyvioły jaho! Sabaki, kotki — usio da jaho źbiahajucca. Ruki ližuć, tvar. Dy ni adzin «zialony» ź imi tak nie vozicca, jak Vałodzia. Usich biazdomnych kožnuju ranicu kormim…

— Dobra, nie chvalujsia, — supakojvaje paet raschvalavanuju žonku. — Zatoje jany majoj dramie «Armahiedon» jakuju rekłamu zrabili! Moža, choć ciapier biełarusy znojduć čas pračytać, zadumajucca. Darečy, ja sam nie dumaŭ, što siužet «Armahiedona» tak dakładna laža na našu rečaisnaść. I tam, i tut usie sproby pabudavać niešta tałkovaje, słušnaje skančajucca budaŭnictvam varjatni. A čaho čakać ad jaje nasielnikaŭ?.. Voś jany i pišuć, što ja nie mahu być prezidentam, tamu što ŭ dziacinstvie kotku zabiŭ. Zabiŭ, nie zabiŭ — nichto nie bačyŭ… Ale heta moža pryvieści da kanfliktu ź Jeŭropaj — i naohuł da suśvietnaj katastrofy. Adzin da adnaho — Armahiedon.

Haspadynia tym časam sprabuje pakarmić kotku, kab taja supakoiłasia, nie niervavałasia z-za haściej. «Vielmi drenna jeść, — skardzicca Volha. — Ledź nie z ruk karmić prychodzicca… »

Treba pryznać, što da Basi tut sapraŭdy staviacca vielmi kranalna: i miesca ŭ jaje asabistaje za stałom, i korm — samy lepšy. I jak my ni staralisia adyści ad razmoŭ pra kašečych (bajučysia abvinavačvańniaŭ u anhažavanaści), usio roŭna pieraklučalisia na ich.

Pa chodzie vyśvietliłasia, što i

radavod ŭ Basi — šlachietny. Sami Rainčyki ŭ rodzie (nu, zrazumieła, ich hadavancy).

A voś svaim imiem kotka abaviazanaja Barbary Radzivił. Kali jaje prynieśli dadomu da Niaklajevu, pa telebačańni — tady jašče sapraŭdy biełaruskim — išła prahrama, u jakoj apaviadałasia lehienda pra Čornuju pannu Niaśviža…. Voś i nazvali kotku — taksama čornuju — u honar Barbary.

Paralelna my daviedalisia, što lubiać Niaklajeva nie tolki kotki.

— Adnojčy, jašče dziciom, byŭ u lesie sa svaim dziadźkam, — uspaminaje paet. — Jon adyšoŭsia krychu, a ja baču: sabaka da mianie idzie. Zdaravienny taki, pryhožy. Ja joj nasustrač. Čuju, moj dziadźka harłapanić, až u isterycy bjecca: «Heta voŭk! Biažy! «. A ja, jak išoŭ, tak i idu. I voŭk da mianie. Padyšoŭ, liznuŭ mianie ŭ ščaku, zirnuŭ na dziadźku z ździŭleńniem — i pajšoŭ sabie preč.

Jašče b! Chto ž zachoča padzialić los niaščasnaha kacianiaci!

Mara paeta

Ahlad kvatery šmat času nie zaniaŭ. Pa chodzie vyśvietliłasia, što hetaja dvuška niepadalok ad Łošyckaha parku naležyć Volzie — dakładniej, dastałasia joj ad baćkoŭ.

— Uvohule, ja tut u prymakach, — śmiajecca paet. — Baćkoŭski dom pakinuŭ bratu, raniejšuju kvateru — pieršaj žoncy. Majomaściu nie źviazany. Na ŭzdym lohki. Tak što, kali što, čamadan ŭ ruki — i na vychad.

Ale, miarkujučy pa ŭsim, u bližejšy čas Niaklajevu heta nie pahražaje. Ich z Volhaj siamiejnyja adnosiny blizkija da idealnych.

Žonka — uzornaja chatniaja haspadynia (paśla sychodu z časopisa «Krynica» z takim proźviščam na pracu jaje bolš nie biaruć). Zatoje ŭ domie paradak i ŭtulnaść, kapusta-barščy na plicie. A kali treba, moža i źviarstać, i karekturu vyčytać. Nu, prosta mara paeta!

— Ale ž svaryciesia časam? — nie vierym my ŭ takuju idyliju.

— Dy jak i ŭsie, — paciskaje plačyma Volha.

— Vy jaje nie słuchajcie, — pierabiŭ žonku kandydat. — U mianie žonka — skarb. Jana nie toje, što nie kryčyć — hołas nie padvyšaje.

Moža, i chacieła b, dy nie ŭmieje. Tak vyhadavanaja. Kali kryŭdzicca, to pierastaje sa mnoj razmaŭlać. Napeŭna, kali b ja pieršy nie sastupaŭ — ceły hod mahła b maŭčać. A spračacca ź joj naohuł niama sensu. Kaža: «Tvoj baćka kim byŭ? Radavym? A moj — padpałkoŭnikam. Tak što budź łaskavy… «.

Volha taki raskład u rehalijach nie va ŭsim paćviardžaje. Pavodle jaje słoŭ, adnosiny ŭ siamji samyja demakratyčnyja.

— A što, kali ja kotku jakuju pryviadu? — na spravie vyrašyŭ pravieryć demakratyčnaść žonki kandydat.

— Pojdzieš ź joj na dach miaŭkać, dzie ŭ nas katy źbirajucca, — nie prajšła test Volha. — I čamu heta ty «kotku»? A što, kali ja — «kata»?

— Dyk ty ž viedaješ, što ja z katami rablu, — razrahataŭsia Uładzimir Prakopavič.

Demakratyja ŭ siamji Niaklajevych nie prakaciła.

Volha taksama raspaviała, jak niekali budučy muž zładziŭ joj pravierku na viernaść.

— Niejak uzimku Vałodzia prapanavaŭ pierajści ź im pa lodzie praź Śvisłač. Było žudasna strašna. Dzie-nidzie lod byŭ zusim tonki. Razłomvaŭsia, buhryŭsia. A jon idzie, čort… Što mnie było rabić?.. Potym heta stała našym svojeasablivym rytuałam: uzimku pierajści pa niebiaśpiečnym lodzie. Jak zahadać napierad na štości… Voś i ciapier — jak pa niebiaśpiečnym lodzie…

— A ja tady padumaŭ, zahadaŭ: pojdzie — značyć, nazaŭždy. Dy kali b i nie pajšła… Pravioŭ by bieraham. Ale jana pajšła. I nie padviała mianie ni ŭ čym, ni razu.

U vyniku — 5 hadoŭ ščaślivaha šlubu. Darečy, razmovy pra «maładuju žonku Niaklajeva» Volhu vielmi viesialać.

— Usie čamuści dumajuć, što jon ažaniŭsia ledź nie z 17-hadovaj. Mnie ŭžo 40 (treba pryznać, vyhladaje Volha značna maładziej — aŭt.). A tut u «maładzicy» zapisali.

Muž hladzić na žonku ździŭlena:

— A čym tabie heta nie padabajecca? .

«Čukča nie čytač»

Pry ahladzie kvatery ŭ vočy adrazu kinułasia vialikaja kolkaść karcin na ścienach — Volha zachaplajecca žyvapisam, siabruje z mnohimi mastakami.

— A pad hetaj karcinaj ja byŭ začaty, — z honaram demanstruje paet lasny krajavid nad kamodaj. — Jana ŭ našaj chacie ŭ Krevie visieła. Jaje padaryŭ majoj maci pan (Kreva ŭ toj čas polskim miastečkam było) za toje, što dobra vučyłasia. Aŭtar nieviadomy, ale z našych krajoŭ. Heta adzinaje, kali nie ličyć Jevanhielle i «Urok Zakona božaha», što ja ŭziaŭ ź dziedavaha doma.

A voś knih u kvatery paeta było mienš, čym my čakali.

— Vycieśnili z knižnaj šafy ŭsich kankurentaŭ? — pacikaviłasia ja.

— Prosta pakinuŭ na toj kvatery. Niama dzie ich zachoŭvać.

A voś niadaŭna z Maskvy pryvioz dziesiatak knih Jaŭlinskaha dy inšych razumnych libierałaŭ. Usio chaču zrazumieć: čamu ŭ Rasii libieralnyja idei nikomu nie patrebnyja?

Libieralnyja idei Jaŭlinskaha nas čamuści taksama nie asabliva cikavili. A voś bar paeta ŭvahu pryciahnuŭ.

— Dy ja praktyčna i nie pju, — apraŭdvaŭsia kandydat, sprabujučy zaharadzić ałkaholny «kampramat».

Ale ad našaha pilnaha pozirku ničoha nie schavałasia.

— A što heta ŭ vas? — zaŭvažyli my butelku dziŭnaha vyhladu i koleru.

— Nastojka kary duba, — rastłumačyŭ paet. — Vielmi dobry srodak. Ja navat svaju novanarodžanuju dačku kaliści ŭ hetaj nastojcy kupaŭ. Mnie paraili dadavać u vannačku, skazali, što dobra ŭmacoŭvaje. Dyk voś, kali da nas miedsiastra pryjšła — ukoł dziciaci nie mahła zrabić. Ihołka nie ŭvachodziła — tak ŭmacavaŭ.

— A ciapier što ŭmacoŭvajecie? — jachidna pacikavilisia my.

— Tak, ahulny tonus, — syšoŭ ad adkazu kandydat.

Pra kazu i bajan

Pieramiaściŭšysia na kuchniu, my prynialisia ŭplatać boršč. Jon u Volhi atrymaŭsia na słavu. Zatym padaśpieli katlety, harbata z cukierkami. I navat dynia na desiert. Haspadynia ŭ Niaklajeva, i praŭda, vydatnaja.

Ale asabliva

ŭraziŭ na kuchni sam haspadar, jaki staranna myŭ posud i kłapatliva narezaŭ nam dyniu.

— Dla mianie myćcio posudu naohuł nie prablema. Jak i bulbu drać. U hety čas dobra dumajecca, — rastłumačyŭ paet.

Toje, što hety praces — nie pakazalnaje vystupleńnie na kamieru, paćvierdziła i Volha. Jak vyjaviłasia, usio pakazalnyja vystupleńni nas čakali jašče napieradzie.

— Chadziem — ja vam łyžy svaje pakažu, — paklikaŭ nas na bałkon Niaklajeŭ. — Mianie aktyvisty kampanii «Havary praŭdu» vielmi prasili, kab ja ŭ łyžach sfatahrafavaŭsia. Ja navat novy vierš dla hetaha prydumaŭ — jak varyjant užo viadomaha: «Staju na bałkonie ja ŭ łyžy abuty, pajechać chaču — dy niama parašuta!»

Ale i

łyžy na bałkonie nie byli pustym rekvizitam. Niaklajeŭ sapraŭdy rehularna raśsiakaje uzimku pa Łošyckim parku.

A voś z chułachupam spravy išli składaniej. Raznosiačy ŭsio vakoł, paet namahaŭsia raskrucić złaščasny abruč. Ale biezvynikova. Zatym u chod pajšoŭ trenažor žonki… Spartyŭny zapał Niaklajeva my zdoleli sucišyć nie adrazu.

Dapamahło vysokaje mastactva. Zaŭvažanaja nami hitara była vynutaja sa svajho kuta i pakładzienaja na kaleni da kandydatu. Śpiavaje Niaklajeŭ, treba pryznać, dobra. Takimi tempami chutka z kandydatami možna budzie arhanizavać ceły prezidencki nu kali nie arkiestr, dyk ansambl pieśni i tanca dakładna.

Pryčym Niaklajeŭ moža ŭ im i na kantrabasie zbacać, i na akardeonie (kali kaho treba) padmianić.

Darečy, jahonuju historyju z bajanam ŭžo daŭno pieradajuć z vusnaŭ u vusny.

— Kab kupić instrumient, baćkam daviałosia karovu pradać, — zhadvaje paet. — A ja tak nie chacieŭ na im hrać. Prosta vykinuć — škada. Vyrašyŭ: chaj los sam rasparadzicca. Uzhruvaściŭ na vijaduk la čyhunki i pastanaviŭ: kali ad ruchu ciahnika bajan ŭpadzie ŭ moj bok — budu hrać, nie — značyć, nie dadziena. Ciahnik idzie, a akardeon ŭsio nie padaje. Što ž, losu daviałosia krychu dapamahčy.

Akramia hulniaŭ ź losam jość u kandydata i inšyja zachapleńni. Tak kožny čaćvier kandydat chodzić u łaźniu. Ci patop, ci suśvietnaja revalucyja — usie viedajuć: uviečary pa čaćviarhach Niaklajeva nie turbavać.

Praŭda, vienika i łaźnievaj šapačcy navidavoku my nie znajšli. Zatoje zaŭvažyli ciubieciejku.

— A heta mnie maje siabry kazachi padaryli, — pieraklučyŭsia Niaklajeŭ, tut ža nasoŭvajučy šapku na hałavu.

Dyk voś chto finansuje kampaniju kandydata!

Praź siekundu ŭ rukach paeta ŭžo źziaŭ bizun, zrobleny z kazinaj nožki (da viedama «zialonych», taksama padarunak kazachaŭ).

— A voś tak ja abychodžusia z žonkaj, — pasprabavaŭ nahladna prademanstravać jon.

Ale vychavaŭčy praces sarvaŭsia. Na kryki prybiehła Basia, i Niaklajeŭ tut ža pryniaŭsia vazicca z kotkaj.

Na raźvitańnie paet padpisaŭ niekalki knih na pamiać, a Volha haścinna zaprasiła zavitvać na boršč. Padobna na toje, što naš prajekt pačynaje prynosić svaje dyvidendy — u lubym razie ŭ hałodny čas nam budzie kudy viarnucca.

Клас
0
Панылы сорам
0
Ха-ха
0
Ого
0
Сумна
0
Абуральна
0

Chočaš padzialicca važnaj infarmacyjaj ananimna i kanfidencyjna?