Dźmitryj Filipovič, fota Vadzima Zamiroŭskaha, Tut.by
«Naša Niva» pahutaryła z hierojem nadzvyčajnaj situacyi ŭ Piečach Dźmitryjem Filipovičam — staršym lejtenantam, jaki vyratavaŭ sałdata ad vybuchu hranaty, vypchnuŭšy jaho z akopa i prykryŭšy saboj.
Čytajcie taksama: U Piečach aficer zakryŭ saboj sałdata, jaki vypuściŭ bajavuju hranatu ŭ akop
Ciapier Filipovič razam z vyratavanym sałdatam na lačeńni — jany abodva atrymali nievialikija traŭmy.
Filipovič raskazaŭ, jak usio adbyłosia.
— Jak sałdat vypuściŭ hranatu?
— Jon sam nie moža patłumačyć — vypała z ruki. Momantu padzieńnia ja nie bačyŭ, ubačyŭ, kali jana apynułasia na ziamli, pačuŭ chłapok. A sałdat? Sałdat stajaŭ na miescy i hladzieŭ. Hranata RHD-5, nastupalnaja. Radyus paražeńnia — 25 mietraŭ.
— Vašy dziejańni?
— Ja ŭbačyŭ: jana lažyć. Spačatku vykinuŭ jaje. Nu jak, pasprabavaŭ vykinuć z akopa. Uziaŭ rukami, ale nizka nachiliŭsia, niedastatkova vysoka kinuŭ… jana ŭdaryłasia ab cahlanuju ścienku akopa i ŭpała nazad, u akop. Trochu dalej, čym adrazu, ale fakt u tym, što ŭsio ž u akop. Tady ja ŭziaŭ sałdata, vypchnuŭ jaho z akopa, nakryŭ saboj. Ja nie viedaju jak ja jaho vypchnuŭ, vidać, adrenalin daŭ siłu. Usio na aŭtamacie było — niejak ža adužaŭ. Kali b jašče raz paŭtaryć situacyju, to nie viedaju, ci zdoleŭ by.
— Kolki heta zaniało času?
— Piać siekund. Za hety čas usio adbyłosia.
— Što było ŭ hałavie? Strach byŭ?
— Nie było nijakich dumak. Usio adbyłosia, a dumki pačalisia ŭžo paśla vybuchu. Pačali hladzieć, ci ŭsie žyvyja. Ja adrazu ŭ siabie ničoha nie adčuŭ, pačali hladzieć, što ŭ sałdata, a potym i mnie skazali, što ciače kroŭ. Ranieńni nie vielmi surjoznyja: try askiepkavyja. Adna rana hłybiejšaja trochu. Ale kostki nie začapili, tolki miakkija tkanki. A emocyi… Ja ab hetym tolki siońnia pačaŭ dumać. Strašnavata niejak, kali dumaješ, jak heta mahło skončycca. Žyćcio ja pakul nie pieraasensavaŭ, kaniečnie, nie paśpieŭ. My lažym u pałacie razam z sałdatam, voś siońnia razvažali ź im, jak by heta ŭsio mahło skončycca, dzie b my byli ciapier, kali b atrymałasia trochu inačaj.
Pavieł Bacianoŭski (źleva) i Dźmitryj Filipovič (sprava), fota Vadzima Zamiroŭskaha, Tut.by
— Sałdatu ciapier niešta pahražaje?
— Ničoha nie pahražaje jamu. Vypadkovaść. Jak heta budzieš traktavać inačaj? Jon ža nie chacieŭ śpiecyjalna ŭziać i zabić mianie, siabie.
— Jak vaša mama daviedałasia?
— Mamie pazvaniła bratava, jana ŭ internecie pračytała i raskazała joj. Nu a taja mnie ŭ ślazach pazvaniła, słovaŭ nie było. A ja zapeŭniŭ, što žyvy i zdarovy — amal zdarovy. Jedu ŭ špital.
— Jak heta — być hierojem?
— Ja b nie skazaŭ, što heta vialiki podźvih, bo, ja dumaju, luby aficer na maim miescy zrabiŭ by toje ž samaje. Dla mianie ničoha nie źmianiłasia, budu praciahvać słužyć. Chaču viarnucca na słužbu chutčej.
— Ci mahčyma takija vypadki ŭ budučyni praduchilić?
— Usio nieabchodnaje my robim i tak: sałdaty kidajuć imitacyjnyja hranaty, prachodziać uvieś instruktaž, znajomyja z technikaj biaśpieki, usio heta raskazvajecca i pakazvajecca. Hranatu jany pieršy raz biaruć u ruki nie bajavuju, kaniečnie, a vučebnuju. Hety vypadak — vypadkovaść. A vypadkovaść nie praduhledziš, usie ludzi roznyja.
— Darečy, moža być, taki vypadak — nahoda dla pazačarhovaha atrymańnia zvańnia?
— Ja nie dumaŭ pra heta, na hety momant chaču padlačycca i viarnucca dadomu, u čaść.